fot. Alpecin-Deceuninck

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że zdecydowanie najmocniejszym sprinterem pierwszego tygodnia Tour de France był Jasper Philipsen. Po 9 dniach ścigania Belg ma już w dorobku 3 wygrane etapy.

Kolarz Alpecin-Fenix wszystkie spośród dotychczas rozgrywanych płaskich finiszów, a do tego zajął 2. miejsce na pagórkowatym sobotnim etapie. To spora odmiana po ubiegłorocznym wyścigu, kiedy nie mieliśmy jednego sprintera wybijającego się ponad pozostałych. Wówczas żaden z nich nie był w stanie wygrać więcej niż dwóch etapów, a triumfy dzielili między siebie Jakobsen, Groenewegen i Philipsen.

Teraz triumfy ma na swoim koncie tylko ten ostatni, który na pytanie z czego wynika jego skuteczność odpowiedział w rozmowie w Wielerflits:

– W tym roku mamy po prostu bardzo mocną drużynę. W poprzednim szybko straciliśmy Jonasa Rickaerta, a Mathieu również nie był częścią pociągu. To jest gigantyczna różnica. Oczywiście sam również zrobiłem krok do przodu – zwłaszcza pod względem fizycznym. Wiosną kilka razy pokazałem się z dobrej strony. Myślę też, że czasami pod koniec finiszu jestem trochę bardziej świeży

– Ustawienie odpowiedniego pociągu wiele ułatwia. Gwarantuje ci możliwość dokonania właściwego wyboru. Pozostawanie na kole rywala nie zawsze jest łatwe, dlatego wiele zespołów próbuje ustawić lead-out, ale często kończy się to niepowodzeniem. Nam jak na razie wychodzi to całkiem nieźle.

Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego (np. skuteczna ucieczka na 18. etapie), to na Jaspera Philipsena czekają jeszcze przynajmniej dwa finisze (a jeśli wszystko dobrze pójdzie, to może ich być nawet więcej). Jeśli oba wygra – stanie się pierwszym od czasu Marcela Kittela (2017) kolarzem, który zostanie zwycięzcą pięciu etapów w ciągu jednego Tour de France.

Aby osiągnąć taki sukces, Philipsen musi liczyć nie tylko na szybkość. Ważne będą również szczęście i rozwaga, aby po ewentualne kolejne zwycięstwa etapowe nie zostały mu odebrane przez sędziów. Trudno bowiem nie zauważyć, że Belg i jego ekipa jeżdżą na granicy przepisów.

Na 3. etapie jury długo nie było pewne, czy nie powinno przesunąć go na ostatnie miejsce w peletonie ze względu na niebezpieczne zachowanie w końcówce. Z kolei jego zwycięstwo na 8. etapie oprotestowały Astana i Intermarche, a za zachowanie na finiszu w Nogaro ukarano Mathieu van der Poela. Jazdę Philipsena krytykują również inni kolarze, jak choćby Fabio Jakobsen. Sam 24-latek nie zamierza jednak zmieniać swojego stylu jazdy.

– Nie uważam, żebym robił coś złego. Nigdy nie chciałem nikogo narażać na niebezpieczeństwo. Cieszę się, że jak na razie sędziowie dokonują bardzo racjonalnych wyborów i liczę na to, ze na kolejnych etapach będzie tak samo. Że nie będą karać mnie, kierując się emocjami i presją ze strony innych. Byłoby źle, gdybym z tego powodu stracił część dorobku w klasyfikacji punktowej

– mówił w rozmowie z Wielerflits kolarz, który być może kolejną szansę na zwycięstwo będzie miał na pagórkowatym środowym etapie.

 

Poprzedni artykułKeep rollin’ – zapowiedź 10. etapu Tour de France 2023
Następny artykułPatrick Lefevere: „Ktokolwiek chce Evenepoela, musi zapłacić za jego kontrakt”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments