fot. Lotto Soudal

Thomasa De Gendta spotkała ciekawa sytuacja. Belg został wykluczony z wyścigu na Zwifcie z powodu… wygenerowania zbyt dużej ilości watów.

Koronawirus zbiera coraz większe żniwo. Z tego powodu coraz większa liczba kolarzy decyduje się na przeprowadzenie treningów w domu. Jednym z nich jest Thomas De Gendt, który od jakiegoś czasu, dla umilenia sobie wysiłku korzysta z aplikacji Zwift. Wczoraj doświadczył na tej platformie niecodziennej sytuacji.

Zostałem wyrzucony z wyścigu z powodu wygenerowania nadludzkiej mocy. Czy mógłbyś zmienić dla mnie swoje ustawienia, Zwift? 

– brzmi treść tweeta opublikowanego przez niego dziś przed południem

Niedługo później zawodnik Lotto Soudal zdradził belgijskiemu Het Nieuwsblad, że wszystko miało miejsce, gdy pomagał Timowi Wellensowi w przygotowaniach do planowanych przez Lotto Soudal wirtualnych przejażdżek.

Pokazywałem Timowi Wellensowi, jak działa ta aplikacja, ponieważ nigdy wcześniej z niej nie korzystał. Chciał, żebym mu pomógł, bo wkrótce nasz zespół zorganizuje kilka sponsorowanych przejażdżek na Zwifcie. Starałem się utrzymywać podobną moc, jaką generuję podczas wyścigu. Nagle gra została zablokowana. Wciąż mogłem mocno pedałować, a mimo to moja prędkość była bardzo niewielka.

– mówił.

Przyczyną sytuacji nie był błąd systemu, a specjalny algorytm, którego celem jest wyłapywanie oszustów, którzy zawyżają generowaną przez siebie moc. Co ciekawe zdaniem Belga akurat ta osiągana przez niego nie była specjalnie wysoka – przynajmniej jak na standardy zawodowego peletonu.

Nie były to specjalnie wysokie liczby. Przez chwilę oscylowały między 500, a 550 watów. Dla amatora może to być moc nieosiągalna, ale dla nas – zawodowców jest ona dość normalna, przynajmniej wtedy, gdy walczymy o zwycięstwo. Zwift zbudował sobie margines bezpieczeństwa – chodzi o to, by nikt nie manipulował wykręcanymi przez siebie wartościami, dlatego jeśli system wychwyci zbyt dużą ilość watów generowaną przez zawodnika, wyklucza go.

– dodał.

Wygląda na to, że jeśli Zwift chce przyciągnąć do siebie kolejnych zawodowców, musi wprowadzić do swoich algorytmów kilka zmian…

Poprzedni artykułVuelta Asturias odwołana
Następny artykułSacha Modolo: „Myślę, że sezon się już skończył”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments