fot. EF Pro Cycling

Tejay Van Garderen nie przystąpił do dzisiejszego etapu Paryż-Nicea. Amerykanin wycofał się z wyścigu, mimo że nie dokucza mu żadna kontuzja.

Przyczyną tego kroku są ostatnie zapowiedzi Prezydenta USA. Za Atlantykiem zanotowano już 1300 zakażonych koronawirusem. W związku z tym Donald Trump ogłosił, że lada moment zostaną zawieszone połączenia lotnicze między Stanami Zjednoczonymi a Europą.

To oznacza, że Tejay Van Garderen – jeden z dwóch Amerykanów na liście startowej Paryż-Nicea pozostając we Francji do końca wyścigu, odebrałby sobie możliwość powrotu do domu w najbliższym czasie. 

Jego wycofanie się z wyścigu jest bardzo złą wiadomością dla Education First. Wprawdzie w ostatnim czasie Amerykanin nie jest w najwyższej formie, a w klasyfikacji generalnej zajmuje odległą, 68. lokatę, ale i tak był jednym z najmocniejszych górali w składzie różowej ekipy na francuską etapówkę. 

Jego pomoc mogłaby się bardzo przydać liderowi zespołu – Sergio Higuicie i pomimo ponadminutowej straty do liderującego Maximiliana Schachmanna, wciąż ma duże szanse na wygranie wyścigu. Jednak decyzja 31-latka jest w pełni zrozumiała – w końcu w obecnej sytuacji są rzeczy ważniejsze niż sport.

Poprzedni artykułParyż-Nicea 2020: Bonifazio wygrywa po chaotycznym finiszu
Następny artykułGiro d’Italia może odbyć się w innym terminie
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments