fot. Giro d'Italia/Twitter

Mauro Vegni powiedział włoskim mediom, że Giro d’Italia może zostać przeniesione na inny termin. Zapewnia jednak, że nie zamierza podejmować pochopnych działań.

Ten dzień jest pełen złych wiadomości dla kibiców kolarstwa. W ciągu ostatnich kilku godzin odwołano (przełożono?) już wiele wyścigów m.in Volta a Catalunya, Gandawa-Wevelgem czy E3 Harelbeke. Niewykluczone, że za jakiś czas dołączy do nich także pierwszy z wielkich tourów. 

Kilka godzin temu na Węgrzech, gdzie mają się odbyć pierwsze etapy Giro, ogłoszono stan wyjątkowy. Jeśli taka sytuacja utrzyma się do maja, to wyścig trzeba będzie zorganizować w innym terminie lub przenieść go w inne miejsce. Jednak Mauro Vegni zapewnia, że dołoży wszelkich starań, by wszystko odbyło się zgodnie z planem.

Zrobimy wszystko, by Grande Partenza odbyło się zgodnie z planem, ale nie wykluczam, że będziemy musieli je przełożyć. Aktualnie jesteśmy w kontakcie z węgierskimi władzami. Chcemy poznać ich stanowisko. Oczywiście przy tym wszystkim musimy pamiętać o tym, że naszym priorytetem musi być walka z wirusem.

– mówił w rozmowie z Adnkronos

Oczywiście problemem jest nie tylko sytuacja na Węgrzech. W końcu to Włochy są europejskim ogniskiem epidemii, a i sytuacja w pozostałych państwach Starego Kontynentu jest niewesoła, o czym świadczą choćby wspomniane wcześniej decyzje o odwołaniu wyścigu. Jednak Vegni na razie nie ma zamiaru iść w ich ślady, co jest dość zrozumiałe – w końcu Giro ma rozpocząć się dopiero za dwa miesiące.

Zamierzamy przeczekać ten miesiąc i na początku kwietnia podejmiemy konkretne decyzje. Musimy zobaczyć, jak będą wyglądały kolejne kroki pozostałych organizatorów wyścigów, a także innych federacji sportowych. Wciąż nie wiemy np. co ze swoimi rozgrywkami zrobi UEFA. Sytuacja jest bardzo trudna, dlatego zamierzamy wstrzymać się z decyzjami. Na razie czekamy do 3 kwietnia

– dodał.

Nam pozostaje tylko liczyć na to, że ostatnie działania polityków odniosą skutek, a sytuacja z koronawirusem w miarę szybko się unormuje i maj będziemy mogli spędzić przed telewizorem, tradycyjnie podziwiając kolarzy pokonujących piękne włoskie szosy.

Poprzedni artykułParyż-Nicea: Tejay Van Garderen wraca do domu
Następny artykułWyścigi w Holandii odwołane
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments