Fot. Gran Fondo Gdynia

Sezon szosowy za chwilę się na dobre zaczyna. Tak naprawdę dla niektórych wcale się nie skończył dzięki łagodnej zimie. Pierwsze wyścigi pojawiają się w kalendarzu na początku kwietnia.

Dla wielu zawodników poważnym sprawdzianem jest Ślężański Mnich w Sobótce, a inni szukają czegoś ciekawego w swojej okolicy. Na szczęście dla nas amatorów, wyścigów z roku na rok przybywa i raczej nie zanosi się na zmiany. Jedziemy na fali rosnącej popularności naszego sportu, co oczywiście niezmiernie cieszy i wpływa na coraz to większy poziom rywalizacji.

Czy każdy amator może wystartować?

Tak! Jeśli tylko masz kask i sprawny rower. Przyda Ci się też trochę potrenować, do tego wygodny strój, a przede wszystkim umiejętności jazdy w grupie. Warto wykupić ubezpieczenie, które wielu organizatorów oferuje na miejscu, bądź przy zapisach przez Internet.

Jak się przygotować do pierwszego wyścigu?

Celowo ominę ważny wątek o trenowaniu i budowaniu odpowiedniej formy startowej. Porad i trenerów jest pod dostatkiem. Jeśli jest to Twój pierwszy start równie ważny będzie sprawny rower i to co zjesz przed wyścigiem.

Dzień przed startem:

-zrób porządny przegląd roweru. Wyreguluj przerzutki, hamulce, napompuj koła. Postaraj się wykluczyć wszystkie ewentualne awarie.

– zrób krótką testową jazdę. Pół godziny , 45 minut wystarczy. Pojedź spokojnie bez zbędnego szarpania, żeby się nie zmęczyć.

– wieczorem nie jedz ciężkostrawnych dań i nie objadaj się do pełna.

– dobrym wyborem będzie makaron z owocami, zjedz około 1 g węglowodanów na 1 kg Twojej masy ciała.

– przygotuj wszystkie ubrania (spodenki z wkładką, koszulkę, rękawiczki ), buty, kask, licznik i odzież na przebranie się po wyścigu.

W dzień wyścigu:

– zjedz lekkie śniadanie, może to być jajecznica, omlet, jasne pieczywo.

– na około 2 godziny przed startem możesz znowu zjeść coś słodkiego.

– przygotuj izotoniki do bidonów.

– weź ze sobą 2 banany, ewentualnie żele energetyczne (ilość potrzebnych zapasów uzależnij od długości wyścigu)

– dobrze jest pojawić się na wyścigu co najmniej godzinę przed startem. Odebrać pakiet startowy, przyczepić numer

– przejedź kilka kilometrów trasy, poznaj pierwsze zakręty, rozgrzej się.

Wyścig:

Jeśli jedziesz pierwszy raz, nie szarżuj, nie przeceniaj swoich możliwości. Nie pchaj się na siłę do przodu. Zajmij miejsce gdzieś w środku peletonu i poczekaj na rozwój sytuacji. Wiele osób w takich momentach daje się ponieść emocjom. Niestety po kilku kilometrach siły zazwyczaj się kończą i zostaje Ci samotna jazda do mety, lub szukanie wolniejszych grupek. Siła peletonu jest bardzo duża, ale równie dużo siły można oszczędzić jadąc w nim. Największym naszym wrogiem jest wiatr i nasz opór aerodynamiczny, który w peletonie masz zniwelowany prawie do minimum. Staraj się złapać jak najwięcej doświadczenia z jazdy w dużej grupie. Patrz do przodu, przewiduj zachowania innych, wypatruj zakrętów, zmiany kierunków jazdy i kierunków wiatru.

Satysfakcja:

To chyba najlepsze słowo jakie może opisać uczucia po wyścigu. Dla większości nie ma znaczenia miejsce na mecie. Ważny jest cel i jego wykonanie. Dostaniesz też zapewne pamiątkowy medal, który dumnie przywieziesz do domu.

Powodzenia!

Poprzedni artykułParyż-Nicea 2020: Schachmann najlepszy na pierwszym etapie
Następny artykułFabio Jakobsen zwycięzcą Grote Prijs Jean-Pierre Monseré 2020
Ekonomista, mazowiecki kolarz amator, wielbiciel ciastek, mięsożerca. Na co dzień wychowujący dwójkę dzieci, w wolnych chwilach znajdujący czas na treningi. Ulubione wyścigi : Giro i Strade Bianche.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments