Mario Cipollini przeszedł drugą operację serca. Na szczęście jego stan zdrowia jest znacznie lepszy niż w październiku.
Wloch, który jest rekordzistą jeśli chodzi o triumfy etapowe w Giro d’Italia, zawodową karierę zakończył definitywnie w 2008 roku startem w Tour of California. Były sprinter pierwszą operację najważniejszego narządu w ciele człowieka przeszedł w październiku.
Powodem była chęć wyleczenia dławicy związanej z mostkami mięśniowymi nad tętnicami wieńcowymi. Choć ta postać choroby, na którą cierpiał 52-latek, nie była zbyt groźna, to nieleczona mogła doprowadzić nawet do jego śmierci. Wszystko się udało, a słynny kolarz mógł wrócić do domu.
Niedawno trafił na stół operacyjny po raz drugi, jednak na szczęście powodem nie było gwałtowne pogorszenie się jego stanu zdrowia. Celem operacji, było zwykłe sprawdzenie skuteczności pierwszego zabiegu.
Spokojnie, od początku planowaliśmy drugą operację. Nie było źle. Podczas zabiegu czułem się całkowicie bezbronny. Ale w porównaniu z ludźmi, którzy mają prawdziwe problemy ze zdrowiem, nie czułem praktycznie nic szczególnego. Jest ze mną coraz lepiej, ale mimo to wiem, że muszę zmienić swój styl życia, w końcu serce ma się tylko jedno
– mówił w rozmowie z La Gazetta dello Sport.
Zapowiedział też, że już w marcu zamierza wrócić na rower. Życzymy mu, by faktycznie tak było, jednak najważniejsze jest to, by kłopoty zdrowotne w końcu go opuściły.