fot. Deceuninck-Quick Step / Getty Images

Jose Alvaro Hodeg powoli wraca do treningów po wypadku podczas l’Eurometropole Tour. Sprinter zdradził również swoje plany na pierwsze tygodnie kolejnego sezonu.

Mijający powoli rok był dla Kolumbijczyka całkiem udany. Wprawdzie dość wyraźnie przegrał on wewnętrzną rywalizację z innym młodym sprinterem Deceunincku – Fabio Jakobsenem i nie było mu dane wziąć udział w walce o zwycięstwo etapowe w żadnym z wielkich tourów, ale mimo to otrzymał kilka poważniejszych szans i dość dobrze z nich skorzystał. 

Dzięki temu zakończył sezon z siedmioma zwycięstwami na koncie – po ostatnie z nich sięgnął w Sparkassen Münsterland Giro. Dwa dni później – w l’Eurometropole miał spore szanse na kolejne, ale niestety na kilkaset metrów przed metą zaliczył bardzo poważny upadek, który zakończył jego sezon i zmusił go do odstawienia dwóch kółek na dłuższy czas.

Wszyscy ciągle pytają mnie: “jak było na wakacjach?”, ponieważ miałem dwa miesiące przerwy i ludzie myślą, że ciągle imprezowałem, ale to nieprawda. Przez cały ten czas rehabilitowałem się i robiłem wszystko, by doprowadzić swoje ręce i barki do pełnej sprawności. Pierwsze dni były bardzo trudne – nigdy nie miałem takiej kraksy jak ta.  Ciągle potrzebowałem pomocy – sam nie byłem w stanie nawet pójść do toalety. Nie mogłem używać żadnej z rąk – prawej z powodu kontuzji ramienia, lewej z powodu kontuzji nadgarstka. Bardzo pomogła mi mama – mam naprawdę wspaniałą rodzinę

– opisywał Kolumbijczyk na oficjalnej stronie swojego zespołu.

Teraz jednak wszystko idzie ku dobremu. Zwycięzca etapowy Tour de Pologne sprzed roku wrócił do treningów i już myśli o przyszłym sezonie, który rozpocznie, podobnie jak ten zakończony kilka miesięcy temu, w Argentynie.

Wreszcie wróciłem na rower. Na swój pierwszy wyścig pojadę do Argentyny. Vuelta a San Juan odbywa się na przełomie stycznia i lutego. To dla mnie idealny czas na rozpoczęcie ścigania. Mogę wtedy trenować naprawdę ciężko i przygotowywać się w ten sposób do najważniejszych wyścigów. Pod koniec pierwszego miesiąca roku powinienem być w bardzo dobrej formie – nie będzie to wprawdzie 100 procent, ale bardzo możliwe, że już 90 jak najbardziej

– dodał.

Dalsza część przygotowań do najważniejszych wyścigów, również będzie przebiegała podobnie, jak przed paroma miesiącami.

Po wyścigu w Argentynie, ponownie wezmę udział w Colombia 2.1, który jest dla mnie wyjątkowym wyścigiem. To jest mój dom i wiem, że mogę sięgnąć tam po zwycięstwo etapowe, tak jak w zeszłym roku. Tym razem wyścig odbędzie się w okolicach Bogoty, więc nie tak blisko mojego domu, jak ostatnio, ale tamtejsi ludzie mają bzika na punkcie kolarstwa, więc i tak będę miał tam sporą rzeszę fanów. Dwa tygodnie temu jeździłem tam z Nairo Quintaną i ludzie nas dopingowali i ciągle prosili o zdjęcie, co było bardzo miłą niespodzianką. Fani są dla mnie bardzo ważni, więc już nie mogę się doczekać ścigania tam

– zakończył.

Wcześniej swój udział w wyścigu w Kolumbii zadeklarowali Bob Jungels i Julian Alaphilippe, którzy podobnie jak Kolumbijczyk wygrali tam w tym roku po jednym etapie, dzięki czemu ekipa Patricka Lefevere’a wygrała połowę etapów tamtego wyścigu. Ciekawe, czy w przyszłym roku uda im się powtórzyć ten wyczyn.

Poprzedni artykułVictor de la Parte rozpocznie sezon w Hiszpanii
Następny artykułBenoit Cosnefroy: „Chciałbym wygrać Strzałę Walońską
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments