Alvaro Hodeg wygrał Grote Prijs Marcel Kint 2021. Drugi był Tim Merlier, a trzeci Danny Van Poppel.
Trasa klasyka mającego upamiętnić jedną z przedwojennych gwiazd belgijskiego kolarstwa jak zwykle prowadziła po licznych pagórkach i kilku brukowanych odcinkach. I jak można było się spodziewać, że jak zwykle zwycięsko wyjdzie z niej któryś ze sprinterów. Tych na liście startowej akurat nie brakowało. We Flandrii zameldowali się m.in. Alvaro Hodeg, Tim Merlier oraz Elia Viviani.
Temu ostatniemu miał asystować miał nasz Szymon Sajnok, dla którego miał być to pierwszy start po igrzyskach. Drugim Polakiem na trasie był natomiast Filip Maciejuk z Leopard Pro Cycling.
Ucieczkę dnia stworzyli dziś: Kristian Kulset (Uno-X), Gianni Marchand (Tarteletto – Isorex), Rick Ottema (Metec – Solarwatt p/b Mantel), Nick van der Meer (VolkerWessels Cyclingteam) oraz Max Walker (Trinity Cycling). Przez większość czasu peleton trzymał ich na krótkiej smyczy – już na 56 kilometrów przed metą ich przewaga spadła poniżej minuty.
Później stawała się stopniowo coraz mniejsza, jednak stosunkowo długo wytrzymywali z przodu. Reszta zawodników dopadła ich dopiero na 10 kilometrów przed metą. Z przodu zaczęły ustawiać się sprinterskie pociągi. Jak zwykle świetnie ustawiony był Deceuninck-Quick Step, dla którego fantastyczną pracę wykonywał Tim Declercq. Ostatnim rozprowadzającym Alvaro Hodega był natomiast Shane Archbold. Kolumbijczyk znakomicie wykorzystał pracę kolegów i sięgnął po kolejne w tym sezonie zwycięstwo.