fot. Photo News / Verandas Willems

Nick Nuyens nie może się pogodzić z werdyktem sądu dotyczącego jego sporu z Woutem Van Aertem. Zwycięzca Wyścigu Dookoła Flandrii z 2011 roku zapowiedział, że wkrótce złoży apelację.

Otwarty konflikt między dwoma Belgami rozpoczął się już jesienią 2018 roku, gdy Van Aert zadecydował, że od marca roku będzie reprezentować Jumbo – Visma, mimo że jego kontrakt z Verandas-Willems miał wygasnąć dopiero w styczniu 2020 roku.

Z tego powodu Nuyens – szef ekipy domagał się od byłego podopiecznego ponadmilionowego odszkodowania i kilkumiesięcznego zawieszenia. Wczoraj sąd pracy w Mechelen odrzucił jego żądania, uniewinnił zawodnika Jumbo-Visma i obciążył 39-latka kosztami procesowymi. Reprezentujący go adwokat – Rudi Desmet nie może pogodzić się z tą decyzją. 

Wyrok jest dla nas bardzo niemiłą niespodzianką i moim zdaniem niewiele ma wspólnego ze sprawiedliwością, dlatego będziemy się od niego odwoływać. Nick również jest bardzo rozczarowany i nic dziwnego – wydaje mi się, że normalne zasady tym razem nie zostały zastosowane. W przypadku naruszenia kontraktu, kara jest zazwyczaj bardzo surowa. Van Aert powinien przedstawić znacznie bardziej przekonujące dowody – nie zrobił tego, więc uważam, że sąd popełnił bardzo poważny błąd

– mówił Desmet w rozmowie ze Sporzą, a po chwili zarzucił Nielsowi Albertowi – byłemu dyrektorowi sportowemu Verandas-Willems i jednocześnie najważniejszemu świadkowi Van Aerta skłądanie fałszywych zeznań.

Mieliśmy jedynie zeznania Nielsa Alberta, których wiarygodność jest mocno dyskusyjna. Zeznał, że nigdy nie miał żadnych kłopotów z Van Aertem, choć w rozmowach wewnątrz zespołu często mówił coś kompletnie odwrotnego. To nie jest normalne. Tak naprawdę mieliśmy słowo Alberta przeciwko słowom Nuyensa, ale niestety słowa mojego klienta nie zostały wzięte pod uwagę, ponieważ jest stroną w sprawie. To irytujące

– powiedział.

Wygląda więc na to, że saga związana z konfliktem obu panów jeszcze trochę potrwa. Czy dzięki temu Nuyens zdoła osiągnąć swój cel? Bardzo wątpliwe, ale przynajmniej my będziemy mieć o czym pisać.

 

Poprzedni artykułThomas Pidcock po operacji zęba
Następny artykułGrand Départ 2022 prawdopodobnie w Saint-Étienne
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments