Foto: Chris Auld

Podczas dzisiejszego Wyścigu Dookoła Lombardii Victor de la Parte będzie najprawdopodobniej liderem CCC. Wczoraj Hiszpan zgodził się na krótką rozmowę, w której podzielił się z nami swoimi odczuciami przed ostatnim monumentem sezonu.

Hiszpan dopiero niedawno wrócił do ścigania. Pod koniec sierpnia odniósł na trasie Vuelty groźną kontuzję, która według wstępnych prognoz miała wykluczyć go do końca sezonu. Jednak zawodnik polskiej grupy wrócił do ścigania już dwa tygodnie temu i wygląda na to, że jest w dobrej formie.

– Chwilę po kraksie myślałem, że to może być koniec sezonu. Ale lekarz powiedział mi, że powrót powinien zająć mi około 6 tygodni. Wtedy pojawiła się nadzieja, że może wrócę chociaż na końcówkę. Wróciłem do domu i robiłem wszystko, by jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności. Najpierw musiałem się zregenerować, a później zacząłem walczyć o to, by moje ciało zachowywało się tak, jak przed kontuzją. Udało się, choć nie w stu procentach, bo w pewnych sytuacjach wciąż czuję ślady kontuzji, jednak pracuję nad tym i jest coraz lepiej. Poza tym nie sądzę, by miało to duży wpływ na wynik

– mówił de la Parte.

Po zakończeniu rehabilitacji Hiszpan wziął udział w dwóch wyścigach – CRO Race i Milano-Torino. Pierwszy z wyścigów zakończył na świetnej 3. pozycji, za plecami Adama Yatesa i Davide Villeli, natomiast w drugim było nieco gorzej, ale 17. miejsce także ciężko uznać za zły rezultat. Nic więc dziwnego, że 33-latek jest optymistą przed dzisiejszym klasykiem.

– Jestem zadowolony ze swojej aktualnej dyspozycji. Cieszę się z tego, że wróciłem i od razu byłem w stanie wywalczyć bardzo dobre miejsce w CRO Race. Nieco ciężej było w Milano-Torino, ale i tak myślę, że poradziłem sobie tam całkiem nieźle. Dlatego przed Lombardią jestem dobrej myśli. Startowałem tu już dwukrotnie i wiem, że trasa jest ciężka. Wiem też, że rywale będą bardzo zmotywowani, bo dla wielu z nas będzie to ostatni wyścig w sezonie. Ale mimo to wierzę, że stać mnie na czołową dziesiątkę

– powiedział.

Pod koniec rozmowy zapytaliśmy go jeszcze o wstępne plany na kolejny rok, jednak okazało się, że zawodnik CCC pozna je dopiero za jakiś czas.

– Niestety jeszcze nie znam swoich planów na przyszły sezon. Poznam je dopiero podczas grudniowego zgrupowania. W tym momencie skupiam się tylko na jutrzejszym wyścigu. Po wypadku na Vuelcie marzyłem o tym, żeby skończyć sezon jeżdżąc na rowerze, a nie leżąc w łóżku i mi się to udało. Dlatego nie myślę o przyszłym sezonie, a po prostu cieszę się tym, co jest teraz

– zakończył

Poprzedni artykułIl Lombardia 2019 – zapowiedź Adama Probosza
Następny artykułKalendarz Hammer Series 2020 wzbogacony o wyścig dla kobiet
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments