Fot. La Vuelta

Trzeci dzień po krótkiej przerwie i trzeci pagórkowaty etap. Kolarze, podobnie jak wczoraj, pierwsze godziny dzisiejszego popołudnia spędzą przemierzając piękne baskijskie trasy. I być może triumf znów przypadnie w udziale jednemu z uciekinierów.

Dzisiejszy etap rozpocznie się pod Circuito de Navarra – torem, który co roku gości mistrzostwa świata grand tourerów. I choć ciężko się spodziewać, by zawodnicy ruszyli z prędkością samochodu sportowego, to i tak tempo powinno być wysokie. W ucieczkę będzie chciało się pewnie zabrać wielu zawodników, ponieważ dziś będzie ona miała spore szanse powodzenia.

Wszystko przez układ trasy. Liczy sobie ona 180 kilometrów i choć na początku będzie w miarę płaska i pojawi się na niej zaledwie jedna górska premia, w dodatku niezbyt wymagająca, to jej druga faza będzie już znacznie trudniejsza. Pierwsza przeszkoda pojawi się 37 kilometrów przed metą. Ten stosunkowo łatwy podjazd – ma zaledwie dwa kilometry, a i jego średnie nachylenie szału nie robi – wynosi zaledwie 4,6%.

Będzie to jednak idealne przetarcie przed Alto de Urrutzimiendi, które jest wprawdzie jeszcze krótsze, ale ponad 12-procentowe nachylenie powinno zrobić swoje i przerzedzić stawkę. Później blisko 5-kilometrowy podjazd pod El Vivero i ostatnia „atrakcja” tego dnia – Alto de Arraiz, który powinien rozwiać większość wątpliwości. Wspinaczka rozpocznie się 13 kilometrów przed metą i zakończy się 2500 metrów później, jednak znów da o sobie znać spore nachylenie. Później będzie 10-kilometrowy zjazd, po którym poznamy zwycięzcę.

Kto nim będzie? Można wymienić wielu kandydatów. Przed wyścigiem pewnie wielu wymieniałoby Thomasa De Gendta, ale wygląda na to, że dwa poprzednie Wielkie Toury odebrały mu sporo zdrowia i w Hiszpanii nie jest w najwyższej formie. Ale sprytnego Belga nie można skreślać. Podobnie jak wielu innych – na przykład Alexa Aranburu, Oscara Rodrigueza, Valerio Contiego, czy naszego Tomasza Marczyńskiego.

Oczywiście nie można wykluczyć też scenariusza, w którym ucieczka zostanie wchłonięta przez peleton. Movistar musi odrabiać straty, więc być może już dziś rozpocznie polowanie na Roglicia i na pewno nie pogniewałby się na 10-sekundową bonifikatę. W takiej sytuacji o zwycięstwo powinni powalczyć klasykowcy, tacy jak Philippe Gilbert, Sergio Henao, czy przede wszystkim Alejandro Valverde, bo przecież Alto de Arraiz nieco przypomina Mur de Huy – chyba ukochane wzniesienie Hiszpana. Być może powalczą z nim pozostali faworyci. Cóż, niezależnie od scenariusza powinno być ciekawie.

Zapowiedź wyścigu Vuelta a Espana TUTAJ

Plan transmisji telewizyjnych TUTAJ

 

Poprzedni artykułErviti pozostaje w Movistarze
Następny artykułKlasyki w kalendarzu Egana Bernala na koniec sezonu
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments