Giro d'Italia 2019

Po dniu przerwy dla sprinterów, którzy nie wykorzystali swojej szansy, wracają góry. W piątek 31 maja na kolarzy startujących w Giro d’Italia 2019 czeka krótki górski etap z metą usytuowaną na podjeździe drugiej kategorii – San Martino di Castrozza. 

Dziewiętnasty etap sto drugiej edycji Giro to już przedostatni odcinek ze startu wspólnego. Dystans z Treviso do San Martino di Castrozza wynosi 151 km. Na trasie zaplanowano trzy oznaczone podjazdy – jeden trzeciej kategorii, jeden czwartej kategorii i jeden drugiej kategorii (na metę).

Po pagórkowatej pierwszej części etapu, czyli po 60 km, kolarze rozpoczną wspinaczkę na pierwszą górską premię dnia. Jest to dość krótki podjazd (6,3 km) i rozpoczyna się dość łagodnie (5,3% na pierwszych kilometrach), ale druga część to nachylenie przekraczające 9%, z maksymalnym wynoszącym 10%.

Finałowy podjazd jest najtrudniejszym ze wszystkich, które znajdują się w menu na piątek. Podstawowe dane San Martino di Castrozza wyglądają następująco: dł. – 13,6 km, śr. nach. – 5,6%, zaś maksymalne – 10%. Początek i koniec podjazdu są dość łatwe, a poza tym, przez jego większą część, nachylenie jest jednakowe. W związku z tym można powiedzieć, że jest to dość długi i równy podjazd, z tylko jednym trudniejszym momentem, gdzie najmocniejsi będą mogli przypuścić atak.

 

Jest wielce prawdopodobne, że do mety ponownie dojedzie ucieczka. Skoro sukcesy na poszczególnych etapach odnieśli już chociażby Nans Peters (AG2R) i Damiano Cima (Nippo Vini Fantini Faizane), to teraz czas wreszcie na Fausto Masnadę z Andorni Giocattoli – Sidermec – zwycięzcy dwóch etapów w tegorocznym wyścigu Tour of the Alps. Bardzo dobrą formę potwierdził w środę Hugh Carthy (EF Education First), który też z pewnością chciałby przypieczętować ją etapowym zwycięstwem.

Interesujące jest też to, ile sił w nogach pozostało kolarzom drużyny BORA-hansgrohe. Podczas ostatniego sprinterskiego etapu do Santa Maria di Sala na rzecz Pascala Ackermanna pracowali wszyscy oprócz Rafała Majki. Paweł Poljański robił to bardzo długo – zresztą podobnie jak Jay McCarthy czy Cesare Benedetti. Nawet Davide Formolo, którego też można byłoby wymienić w gronie kandydatów do zwycięstwa. Nie wiadomo jednak, jaki wpływ na jego samopoczucie miała ta praca oraz szereg innych aktywności zarówno na rzecz Majki, jak i samego siebie (patrz trzecie miejsce na siedemnastym etapie).

Zainteresowani atakiem na pozycję lidera klasyfikacji generalnej jest przede wszystkim Vincenzo Nibali, dla którego drugie czy trzecie miejsce nie znaczy nic. Biorąc pod uwagę ów podejście Sycylijczyka, można być niemal pewnym ataku z jego strony. Jeśli będzie się dobrze czuł, to akcję ofensywną może podjąć również Primoz Roglic, którego z kolei z podium będzie chciał strącić Mikel Landa.

Zanosi się więc na dwa dni pasjonującej i emocjonującej walki w górach, a na zakończenie czeka jeszcze trzecia już jazda indywidualna na czas.

Pełną zapowiedź wyścigu Giro d’Italia 2019 można przeczytać tutaj.

Plan transmisji telewizyjnych można zobaczyć tutaj.

Poprzedni artykułPascal Ackermann: „dzisiejszy zwycięzca miał furę szczęścia”
Następny artykułGiro d’Italia 2019 już bez Valerio Contiego
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments