102. edycja wyścigu Giro d’Italia powoli wjeżdża w góry. 158-kilometrowy etap z Cuneo do Pinerolo nie jest jeszcze typowym molochem charakterystycznym dla włoskiego wielkiego touru, ale pozwoli poczuć w nogach ból.
Czwartkowy odcinek jest pagórkowaty i dość wymagający – organizatorzy przyznali mu trzy gwiazdki w pięciostopniowej skali. Po około 90 km kolarze wjadą do miasta Pinerolo i niedługo później rozpoczną podjazd pod pierwszą górską premię pierwszej kategorii w tegorocznej edycji Corsa Rosa.
Podjazd ten to Montoso – nowy dla wyścigu Giro d’Italia. Ma długość 8,8 km i średnie nachylenie 9,5%, choć przez większą część podjazdu przekracza ono 10%, a w pewnym momencie będzie wynosiło nawet 14%. Po szybkim zjeździe do mety w Pinerolo pozostanie 16 km.
Po przejechaniu wspomnianych wyżej 90 km kolarze wjadą na rundy wokół miasta-mety – Pinerolo. Na nich dwukrotnie do podjechania będzie 500-metrowa ścianka San Maurizio z maksymalnym nachyleniem wynoszącym aż 20%. Czyni ona ostatnie 3 km trudnymi zarówno pod względem technicznym, jak i fizycznym. Nie zabraknie zakrętów, zwężeń dróg oraz tak zwanej „kosteczki”.
Zapowiada się więc na szybki, dynamiczny oraz interesujący etap, który może spowodować zmiany w klasyfikacji generalnej. Jest wielce prawdopodobne, że wielu zawodników planuje zabrać się do ucieczki, zatem pierwsze kilometry wyścigu miną szczególnie szybko.
Przy okazji meta w Pinerolo przywołuje wspomnienia dotyczące fenomenalnej, liczącej 192 km solowej akcji Fausto Coppiego, która dała mu zwycięstwo w Giro d’Italia 1949. Pomimo że tym razem, po drodze do tego położonego w Piemoncie miasta, kolarze nie przejadą po słynnych francusko-włoskich alpejskich przełęczach, to może być ono dumne z ponownego goszczenia narodowego touru.
Pełną zapowiedź wyścigu Giro d’Italia 2019 można przeczytać tutaj.
Plan transmisji telewizyjnych z wyścigu Giro d’Italia 2019 można przeczytać tutaj.