Już w środę (choć „prolog” odbył się we wtorek) na dobre rozpocznie się ściganie w wyścigu Bałtyk – Karkonosze Tour 2019. Czego możemy się spodziewać po kolejnej etapówce w naszym kraju?

Podobnie jak w ubiegłych latach, druga z majowych etapówek nie legitymuje się specjalnie mocną obsadą, lecz jednocześnie utwierdza to w przekonaniu, że na starcie stanie wielu bardzo ambitnych zawodników, którzy z pewnością będą chcieli się pokazać w wyścigu z rangą UCI.

Jeśli już liznęliśmy zawodników, od nich też zacznijmy. Nie da się ukryć, że największymi faworytami imprezy są przedstawiciele polskich grup, w szczególności Voster ATS Team, Hurom oraz CCC Development. Na ten moment, to właśnie wśród nich powinniśmy szukać zwycięzcy. Jako pierwszy na myśl przychodzi Mateusz Taciak, który bywał już triumfatorem imprezy. W odwodzie zostają jeszcze Attila Valter, Piotr Brożyna, Jakub Kaczmarek, Leszek Pluciński i Kamil Zieliński.

Teraz przejdźmy do trasy, która jest praktycznie kalką ubiegłorocznej rywalizacji. Wszystko rozpoczęło się we wtorek w Kołobrzegu od tradycyjnego kryterium. Już w środę rano, z nadmorskiego miasta peleton ruszy w kierunku Trzcianki, gdzie dojdzie do pierwszego sprintu z peletonu.

Drugiego dnia, zgodnie z najnowszą tradycją imprezy, peleton ścigać się będzie na ziemi Lubuskiej, gdzie ponownie powinno dojść do grupowego finiszu. Tym razem jednak znać o sobie może dać wiatr, który w okolicy bardzo lubi nieco mocniej dmuchnąć.

Trzeci etap to ostatnia szansa dla sprinterów. Tym razem najciekawszy wydaje się być start w Kożuchowie, gdzie zawodnicy lubią „odpuścić” ściganie na pojedynczych rundach, dołączając do szybko jadącego peletonu. W Lubaniu do głosu ponownie powinni dojść za to najszybsi w stawce, choć jeszcze w 2016 roku zorganizowano tam zdecydowanie ciekawszy finisz.

Czwarty dzień rywalizacji to najbardziej charakterystyczny punkt imprezy, czyli czasówka na Przełęcz Okraj, która bardzo często decyduje o finałowym wyglądzie klasyfikacji generalnej. Kto tym razem najszybciej wjedzie na jedną z najpopularniejszych gór w naszym kraju?

Na sam koniec, także tradycyjnie, na kolarzy czekać będzie krótki, ale bardzo treściwy etap w Karkonoszach. Tym razem, na trasie z Piechowic do Karpacza do pokonania będzie 5 podjazdów, z tego 3 pod „Drogę Sudecką”, czyli pierwszą część wspinaczki na Przełęcz Karkonoską. Jeśli wyścig wciąż nie będzie rozstrzygnięty, powinien rozegrać się właśnie tam.


Poprzedni artykułNaszosowe oceny: casus Eisela
Następny artykułDrugi i ostatni dzień jazdy po stole – zapowiedź 11. etapu Giro d’Italia 2019
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments