Choć tegoroczny wyścig Bałtyk – Karkonosze Tour jeszcze się nie odbył, już teraz doszło do rozłamu wśród organizatorów wyścigu. Jako powód podano odmienność zdań między współpracownikami, a dyrektorem wyścigu.
Od dobrych kilku lat, jedna z najpopularniejszych polskich etapówek ma mniejsze lub większe problemy. W związku z tym organizatorom imprezy bardzo ciężko jest zebrać odpowiednie grono sponsorów, które pozwoliłoby wejść na wyższy poziom. Na domiar złego, dziś w mediach społecznościowych wyścigu pojawiło się ogłoszenie dwóch z włodarzy BKT, którzy poinformowali o odpuszczeniu dalszej walki o rozwój eventu zaraz po zakończeniu tegorocznej edycji.
Moi drodzy, w tym roku spotkam się z Wami po raz ostatni na BKT. Miło wspominam te 5 ostatnich edycji mimo, że pracowałem jako wolontariusz a pracy czasem było sporo. Dzięki BKT na pewno odkryłem, o czym wcześniej nie bardzo miałem pojęcie, że istnieje coś takiego jak kolarstwo i jest wokół niego mnóstwo pozytywnych ludzi, pasji, zabawy oraz pracy. Zobaczyłem jak wygląda prawdziwy kolarski wyscig od wewnątrz.
Niestety sposób zarządzania wyścigiem i podejście jakie ma Marcin dyrektor BKT, mój dobry kolega, jest zupełnie odmienne od mojego. Marcin z wiadomych przyczyn jest dużo bardziej emocjonalnie związany z tematem niż ja. Jest osobą znacznie bardziej konserwatywną, przywiązaną do tradycji i niechętnie patrzącą na zmiany. Ja natomiast postrzegsam to jako przedsięwzięcie biznesowe, które musi być otwarte na zmiany i elastyczne tak aby móc dopasować się do otoczenia gdzie twarda kalkulacja stoi ponad sentymentami 🙂
Dwóch tak odmiennych podejść nie sposób pogodzić. Marcin jest dyrektorem tego wyścigu, kontynuuje dzieło ojca i coraz bardziej pokazuje, że najlepiej się czuje kiedy sam może decydować o wszystkim według swojego pomysłu. Dlatego już na początku tego roku podjąłem decyzję, że będzie to mój ostatni wyscig. Przyjadę do Grzybowa pożegnać się z Wami i pojechać ze dwa etapy razem z Wami i wrócić do domu. Podobnie myśli również Janusz, którego w tym roku nie będzie z powodu choroby oraz covida.
Jednak na tyle zaraziliście mnie kolarstwem, że wraz z Januszem myślimy o stworzeniu nowego własnego wyścigu, może trochę innego od tego bo przyznaję że by bawić się w kolarstwo trzeba albo je kochać albo być wariatem. Myślę że u mnie występuje po trochę jedno i drugie 🙂 Dlatego, jeżeli znajdzie się osoba ze świata kolarskiego, która chciałaby z nami współpracować w roli dyrektora sportowego to ma to szansę realizacji. Zapraszamy do rozmów i współpracy.
Do zobaczenia na BKT
Bartosz Jaskólski
Janusz Sulkowski
– czytamy w oświadczeniu.
Na ten moment nie do końca wiadomo, co dokładnie będzie to znaczyć dla samego wyścigu. Wszystko leży teraz w rękach dyrektora imprezy, Marcina Macelucha, który z organizacją całego przedsięwzięcia będzie musiał radzić sobie z mniejszą liczbą współpracowników.
Miejmy nadzieję, że o przyszłości etapówki dowiemy się bardzo szybko.