Pierwszy „etap prawdy” podczas tegorocznego Giro d’Italia już za nami. Kto przybliżył się do zwycięstwa w wyścigu, a kto zdecydowanie się oddalił? Czas na oceny.

Plusy:
Drugi knock-down
To, co dziś z rywalami zrobił Primoz Roglic to prawdziwa poezja. Choć o Słoweńcu mówiło się dużo przez cały tydzień, ze względu na długie liderowanie, za nim kilka naprawdę spokojnych dni w peletonie, zakończonych dziś kolejnym, potężnym ciosem wyprowadzonym w kierunku rywali, którzy już drugi raz leżeli na deskach. Robi się bardzo ciekawie.

Minimalizacja strat
Choć po cichu liczyliśmy, że Rafał Majka będzie w stanie dziś nawiązać do swoich najlepszych występów w czasówkach, nie mamy też jednak co narzekać. Lider ekipy BORA – hansgrohe ostatecznie zajął przyzwoite miejsce nie tracąc też do Primoza Roglica przysłowiowych dwóch godzin, pozostając w walce o najlepsze miejsca w klasyfikacji generalnej. Nie ma więc na co narzekać.

Waleczny jak zawsze
Od lat jest jeden człowiek w peletonie, którego można z pewnością utożsamiać z duszą największego walczaka w całej historii naszego świata. Mowa oczywiście o Vincenzo Nibalim, który, choć część z nas w to wątpiła, naprawdę pokazał dziś klasę, otwierając sobie furtkę do trzeciego zwycięstwa w Giro d’Italia. Teraz wystarczy „tylko” pokonać Primoza Roglica w górach…

Minusy:
Zawsze blisko celu
Chyba większości kibiców mogło dziś utkwić w pamięci zachowanie Victora Campenaertsa, który wciąż poszukuje swojego etapowego zwycięstwa w Giro d’Italia. Kiedy Primoz Roglic odbierał mu prowadzenie, Belg opuścił „gorące krzesło” mocno poddenerwowany. Ponownie był bowiem blisko. Nie udało się na prologu w 2017 roku, na pierwszym etapie też nie, nie dało rady i dziś… Szkoda.

Płonne nadzieje
Pamiętają Państwo czasówkę podczas Paryż – Nicea? Tak, mówimy o tej wygranej przez Simona Yatesa. Kto po niej spodziewał się, że na etapie do San Marino Brytyjczyk straci aż 3 minuty i 11 sekund? Teraz lider ekipy Mitchelton – Scott będzie już musiał na dobre odpalić bestię i przypomnieć sobie dwa tygodnie ubiegłorocznej edycji wyścigu.

Poprzedni artykułRafał Majka: „Nie chciałem podejmować większego ryzyka”
Następny artykułMatt White: „Simon niezbyt dobrze czuł się na podjeździe i zapłacił za to”
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments