efprocycling.com

Do dobrych występów Tejaya Van Garderena w Tour of California zdążyliśmy się przyzwyczaić. Mimo zmiany drużyny Amerykanin znów pojawił się w Kalifornii w dobrej dyspozycji i już na drugim etapie objął prowadzenie w wyścigu.

W trakcie rozmów po etapie Amerykanin był zaskoczony faktem, że to nie Kasper Asgreen został liderem. Zawodnikowi EF Education First umknął fakt, że Duńczyk stracił na pierwszym etapie 15 sekund i przez to mimo efektownego zwycięstwa plasuje się na trzecim miejscu w generalce.

Jestem trochę zaskoczony. Myślałem, że dzięki temu, że Kasper [Asgreen] wygrał to on będzie liderem. To niespodzianka, ale jestem niesamowicie szczęśliwy, podekscytowany i dumny, że pojadę w żółtej koszulce

-opowiadał na mecie lider wyścigu.

Tejay Van Garderen po siedmiu latach spędzonych w barwach BMC zmienił ekipę i póki co jego występ w Kalifornii jest jego najlepszym w nowych barwach. Ekipa EF Education First na przestrzeni lat miała aż dziesięciu zawodników na podium kalifornijskiej imprezy, ale nigdy nie udało im się triumfować w całym wyścigu i właśnie Van Garderen ma wreszcie dać pierwszą wygraną Jonathanowi Vaughtersowi, a sobie samemu drugi triumf w Tour of California.

Zawsze tu pokazywali się w mocnej obsadzie i jeździli bardzo agresywnie. Zwycięstwo w generalce zawsze im się wymykało, ale na podium byli prawie zawsze od początku istnienia imprezy

-opowiada Van Garderen o swoich byłych rywalach, a obecnych kolegach z ekipy.

Nie zmienimy taktyki w tym roku. Będziemy dalej jechać według tej samej filozofii z jaką ścigała się ta drużyna wcześniej. Mam nadzieję, że w tym roku uda się stanąć na najwyższym stopniu podium. Chcemy jechać odważnie, a ta drużyna jest zaprojektowana do ścigania, do robienia wyścigu, a nie tylko do tego, by go „odbębnić” i myślę, że było to widać na tym etapie. Teraz mamy koszulkę lidera i choć możemy teraz być zmuszeni do nieco defensywnej jazdy to i tak mamy kilka kart w swojej talii i możemy zagrać każdą z nich w razie, gdy inne ekipy będą atakować

-zdradza lider Tour of California.

Van Garderen przyznał także, że w porównaniu z ekipą BMC w której startował wcześniej jest znacznie bardziej zrelaksowany przed startami i przede wszystkim nie czuje presji związanej z koniecznością osiągania oczekiwanego wyniku, a występy przed własną publicznością zawsze dodają jeszcze większej motywacji.

Poprzedni artykułMikel Landa: „idiota Yates zrzucił mnie z drogi!”
Następny artykułCavendish i koszmar pirenejskiej wspinaczki
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments