Sytuacja po czwartym etapie Giro d’Italia 2019 robi się coraz bardziej gorąca. W rozmowie z dziennikiem „As” na bardzo mocne słowa pozwolił sobie Mikel Landa.
Hiszpański lider ekipy Movistar, podobnie jak wielu innych zawodników, był zamieszany w finałową kraksę. Jak się jednak okazuje, znakomity góral nie czuje się winny i oskarża Simona Yatesa o spowodowanie swojego upadku.
Idiota Yates, który jest ewidentnie opóźniony w rozwoju, zepchnął mnie z drogi! On jeździ jak dzikus. Przez niego znów straciłem sporo czasu i jestem prawie 2 minuty za Rogliciem. Czuje się fatalnie, bo znów przyjechałem z tyłu nie ze swojej winy. To z pewnością nie jest dobry początek wyścigu
– powiedział Landa.
Od wielu lat było wiadome, że Bask nie słynie z bardzo rozważnych i mądrych wypowiedzi. Tym razem jednak nie jest wykluczone, że jego opinią zajmie się nawet sama UCI.