fot. Mitchelton-Scott

W końcówce dzisiejszego etapu najwięcej uwagi oprócz walki o zwycięstwo przyciągnął Tom Dumoulin i jego zakrwawione kolano. W kraksie na końcowych kilometrach ucierpiał także Simon Yates (Mitchelton-Scott).

Brytyjczyk znalazł się na ziemi na rondzie chwilę po dużej kraksie zapoczątkowanej przez Salvatore Puccio.

Wszyscy walczyli o pozycję przed rondem około sześciu kilometrów przed metą i jeden z zawodników przede mną po prostu się „wysypał”. To nie był błąd, po prostu każdy chciał być jak najlepiej ustawiony i takie rzeczy po prostu się zdarzają. Szybko się podniosłem, miałem kolegów obok siebie i udało się zminimalizować straty.

Upadłem na lewą stronę i uderzyłem kolanem i biodrem o asfalt, ale czuję się okej. Zobaczymy co będzie jutro, bo zawsze na rano jest najgorzej. Giro jest długie, więc będziemy próbować uniknąć kłopotów, zresztą tak jak wszyscy. Kraksy to także część naszego sportu

-powiedział na mecie lider Mitchelton-Scott.

Brytyjczyk mimo upadku ukończył dzisiejszy etap na 10. miejscu, tuż przed Rafałem Majką.

Poprzedni artykułSean de Bie zmasakrowany przez samochód!
Następny artykułMikel Landa: „idiota Yates zrzucił mnie z drogi!”
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments