Holender brał udział w dużej kraksie mającej miejsce niecałe 10 kilometrów przed metą w Frascati. Pierwsze co rzuciło się w oczy to był fakt, że praktycznie wszyscy faworyci liczący się w kontekście klasyfikacji generalnej zostali za plecami czołówki w której znalazł się jedynie lider wyścigu Primoż Roglic (Jumbo-Visma).
Cały upadek spowodował Salvatore Puccio (Ineos), a tuż po kraksie kamery pokazały zwycięzcę Giro d’Italia z 2017 z zakrwawionym kolanem. Dumoulin początkowo gonił czołówkę w niezłym tempie, ale po chwili zwolnił, a ostatecznie Holender dotarł do mety w asyście swoich kolegów z ekipy nieco ponad 4 minuty po zwycięzcy, Richardzie Carapazie (Movistar).
Zaraz za linią mety lider Sunwebu z wyraźnymi problemami wchodził do teamowego autobusu. Badania rentgenowskie nie wykazały jakichkolwiek złamań, ale o tym czy Holender będzie dalej jechał w wyścigu dowiemy się dopiero jutro.
Mam nadzieję odpocząć przez noc i decyzje o dalszej jeździe podejmiemy rano. Walka o klasyfikację generalną się skończyła. Kolano jest mocno spuchnięte i nie mogłem już dzisiaj „cisnąć” tak jak bym chciał
-powiedział Dumoulin.