W ostatnim czasie powiedziano już chyba wszystko w temacie Mathieu van der Poela. Głos zabrał więc dziadek świetnego zawodnika, czyli legenda światowego peletonu, Raymond Poulidor.
Kiedy van der Poel na dobre rozpoczął ściganie w przełajach, wielu mówiło o nim głównie jako o wnuku Raymonda Poulidora. Teraz, niektórzy specjaliści zauważają z przekąsem, że to Poulidor jest znany z bycia dziadkiem van der Poela. Co ciekawe, poniekąd zgadza się z nimi legenda światowego peletonu, która nie szczędzi swojemu potomkowi pochwał.
Jego żyłach płynie krew moja i Adrie, nasze geny się połączyły. Nie dziwne więc, że jest od nas lepszy. Wystarczy spojrzeć na listę jego największych sukcesów. Jak na swój wiek, jest on potwornie mocny i robi niesamowite rzeczy. Kto wie, może w przyszłości przyjdzie mu jednak do głowy pojechać w Tour de France? Po cichu na to liczę
– powiedział Pulidor.
Jak wszyscy doskonale pamiętają, van der Poel był niezwykle blisko zwycięstwa w tegorocznym Ronde van Vlaanderen. Dziadek mistrza Holandii przyznaje, że gdyby nie pech i głupi błąd, jego wnuk wygrałby Ronde van Vlaanderen.
Jestem więcej niż pewny, że gdyby nie problemy, Ronde padłaby jego łupem. Według mnie, to własnie on może czuć się mentalnym zwycięzcą
– zakończył były kolarz.
Jak wiadomo, jest wielce prawdopodobne, że znakomitego Holendra zobaczymy na trasie wrześniowych mistrzostw świata, gdzie z pewnością będzie jednym z faworytów do zgarnięcia tęczowej koszulki.