Były znakomity kolarz Raymond Poulidor, a prywatnie dziadek Mathieu Van der Poela (Corendon-Circus), wyraził zawód z powodu tego, że jego wnuk nie wystartuje w monumencie Paryż-Roubaix.
Poulidor uważa, że dotychczasowe znakomite występy Mathieu Van der Poela w wiosennej kampanii klasyków wskazują na to, że zdecydowanie mógłby powalczyć w wyścigu Paryż-Roubaix.
24-letni Holender zwyciężył w wyścigu Dwars door Vlaanderen i w GP Denain. Ponadto wygrywał etapy w wyścigach Tour of Antalya oraz Circuit de la Sarthe. W Gandawa-Wevelgem finiszował czwarty, zaś w Ronde van Vlaanderen zaimponował powrotem do czołówki po kraksie.
Widziałem Mathieu w Ronde van Vlaanderen. To było bardziej niż zdumiewające. Gdyby nie kraksa, on mógłby wygrać „Flandrię”. To wielka szkoda, że nie wystartuje w Paryż-Roubaix. W tej formie, z jego wyjątkowymi umiejętnościami, naprawdę mógłby coś w tym wyścigu zdziałać
– powiedział Raymond Poulidor.
Powodem, dla którego mistrz Holandii ze startu wspólnego nie wystartuje w „Piekle Północy” jest to, że drużyna Corendon-Circus nie dostała dzikiej karty na ten wyścig. Pomimo to sam zawodnik nie robi z tego problemu, nie zgadzając się tym samym ze swoim dziadkiem.
Ukończenie Ronde van Vlaanderen na czwartym miejscu nie oznacza automatycznie tego, że będziesz w stanie zrobić to samo w Paryż-Roubaix. Po drugie, to świetnie, że jako mistrz Holandii będę miał okazję wystartować w Amstel [Gold Race, na który to ardeński klasyk ekipa Corendon-Circus otrzymała zaproszenie – przyp. M.W.]. Po trzecie, gdybyśmy mieli w programie startowym Paryż-Roubaix, to nie mógłbym się do tego wyścigu w pełni przygotować. Poza tym nie chciałem w nim startować
– odpowiedział Mathieu Van der Poel.
Zapowiada się jednak na to, że Holender będzie miał okazję zadebiutować w „Piekle Północy” już w przyszłym roku, ponieważ Christian Prudhomme przebąkiwał ostatnio, że drużyna Corendon-Circus ma zapewnioną dziką kartę na ten wyścig.