fot. Giro d`Italia U23

22-letni Stevie Williams (Bahrain-Merida) jest jednym z dwóch brytyjskich neo-pro w tym sezonie. Z powodu kontuzji kolana musi on jednak poczekać na debiut w World Tourze.

Niestety Steviego Williamsa nie ma w okolicach Barcelony, gdzie przebywa obecnie na zgrupowaniu drużyna Bahrain-Merida. Zamiast tego w swoim domu w Aberystwyth, próbuje wyleczyć utrzymujący się przez dłuższy czas ból kolana.

Kiedy jesteś nowym kolarzem w drużynie World Tour wszystko, co chcesz robić, to wyjść na rower i ciężko pracować, aby pierwszy sezon w zawodowym peletonie uczynić najlepszym. Jednak ja teraz nie jestem w stanie tego robić. Najtrudniejsze jest to, żeby myśleć pozytywnie, zaufać specjalistom i wierzyć, że będzie lepiej. Poprawiliśmy pewne kwestie dotyczące mojej pozycji na rowerze, więc teraz musimy czekać i zobaczyć, co będzie się działo

– powiedział Williams tygodnikowi „Cycling Weekly”.

Dyrektor ds. sportowych w drużynie Bahrain-Merida, David Bailey, wyjaśnił, że gdy Williams wznowił treningi ból w kolanie odnowił się. Teraz trwa próba usunięcia jego przyczyny – zmieniono między innymi buty, sprzęt i zalecono młodemu Brytyjczykowi przerwę w jeździe na rowerze.

On zrobił wszystko prawidłowo, ponieważ zaprzestał treningów. Dokonaliśmy pewnej ekspertyzy i wydaje się, że mamy to. Ciężko mu teraz przyjąć to do wiadomości, ale właśnie takie rzeczy czynią człowieka kolarzem, nawet jeśli nie jest to idealne przeobrażenie. Trudno to dokładnie określić, ale myślę, że Stevie wróci do treningów za około miesiąc

– powiedział Bailey.

Zanim Williams wsiadł na rower, uprawiał bieganie i piłkę nożną. Gdy miał 15 lat dołączył do lokalnego, brytyjskiego klubu Ystwyth Cycling Club i brał udział w kryteriach ulicznych, w których bardzo często wygrywał. Następnie zakontraktowała go drużyna JLT-Condor, a ostatnio reprezentował barwy holenderskiej ekipy trzeciej dywizji SEG Racing Academy.

Oczywiście, dołączenie do JLT-Condor, a potem do SEG Racing Academy zdecydowanie zmieniło postać rzeczy, jeśli idzie o moją karierę. Jeżdżąc w Wielkiej Brytanii myślałem, że to świetne i trudne ściganie, ale jako drobny, szczupły zawodnik, wiedziałem, że muszę wyjechać za granicę i pościgać się w górskich wyścigach dla kolarzy do lat 23. Na szczęście dostałem taką szansę i to się opłaciło

– opowiadał Stevie Williams.

W sezonie 2017 Brytyjczyk zajął drugie miejsce w pagórkowatym wyścigu Flèche Ardennaise, ale przejechał tylko 39 dni wyścigowych. W ubiegłym sezonie miał już ich na koncie 61, i to właśnie wtedy odniósł swoje największe jak dotąd sukcesy. Wygrał dwa górskie etapy i klasyfikację generalną Ronde de I’Isard, a na dodatek zwyciężył na jednym z etapów Baby Giro i zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.

Teraz chciałbym wrócić na rower tak szybko, jak jest to możliwe (śmiech). A potem czerpać wiedzę i doświadczenie od kolarzy, których obserwowałem przez lata. Potrzebuję zrozumieć kolarstwo na tym poziomie i wnieść w nie to, co mam najlepsze

– zakończył Stevie Williams.

Poprzedni artykułScott Thwaites jednak nie kończy kariery
Następny artykułTour Down Under 2019: Philipsen najlepszy w sprincie, dramatyczna pogoń Bevina [video]
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments