fot. UCI

To o czym mówiło się od dłuższego czasu, dziś znalazło swoje oficjalne potwierdzenie. Od przyszłego sezonu Rohan Dennis będzie zakładał koszulkę Team Ineos.

Ostatni rok Australijczyk spędził w Bahrain – Merida, jednak pomimo kilku dobrych wyników – m.in w Tour de Suisse, gdzie niespodziewanie zajął 2. miejsce w klasyfikacji generalnej, szybko poróżnił się z zespołem i wycofał się z Tour de France. Co gorsza zrobił to w najważniejszym momencie, bo tuż przed jazdą indywidualną na czas.

Później wystartował tylko w mistrzostwach świata w Yorkshire, gdzie wygrał swoją ulubioną konkurencję z olbrzymią przewagą nad rywalami. Niestety dla Bahrain – Merida zrobił to nie tylko, podobnie jak wszyscy inni zawodnicy, w narodowych barwach, ale też na rowerze niepochodzącym od producenta, z którym współpracuje zespół, a na BMC Timemachine. 

Dzień później podano oficjalną informację o odejściu Dennisa z zespołu z Bliskiego Wschodu. Mówiło się m.in o przenosinach do CCC, jednak brytyjska ekipa szybko stała się zdecydowanym faworytem w wyścigu po jego usługi. Teraz oficjalnie wiadomo, że faktycznie ten wyścig wygrała. Sam Australijczyk zdaje się być bardzo zadowolony z takiego rozwiązania.

To było moje marzenie, odkąd zacząłem swoją zawodową karierę. Zawsze byłem fanem tego zespołu, nawet w pierwszych latach jego istnienia. Moim celem było to, by jeździć w jego barwach, dlatego teraz, gdy to osiągnąłem, czuję się znakomicie. Myślę, że naprawdę tu pasuję. Ekipa lubi stosować nowatorskie rozwiązania – zwłaszcza jeśli chodzi o jazdę indywidualną na czas, która jak wiadomo jest moją ulubioną specjalizacją.

– mówił 29-latek oficjalnej stronie swojego nowego zespołu.

Najprawdopodobniej zadebiutuje w nowych barwach chwilę po Nowym Roku. Australijczyk planuje wystąpić w mistrzostwach swojego kraju w jeździe indywidualnej na czas, które odbędą się w drugim tygodniu stycznia. Będzie tam chciał odzyskać tytuł utracony kilka miesięcy temu na rzecz Luke’a Durbridge’a. Dokładniejszy kalendarz startów powinniśmy poznać już niebawem.

Poprzedni artykułVoster ATS Team sięga po Pawła Cieślika
Następny artykułThomas Boudat celuje w północne klasyki
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments