W niedzielę 30 września Michał Kwiatkowski zwieńczy swój bardzo długi i w pewnym sensie eksperymentalny sezon. Dwa dni przed wyścigiem o tęczową koszulkę rozmawialiśmy o mijającym roku, a także oczywiście o tym, co czeka „Kwiato” i pozostałych biało-czerwonych w niedzielę.
Dziewięćdziesiąt dni wyścigowych i przeszło trzynaście i pół tysięca kilometrów w nogach – to jest sezon Michała Kwiatkowskiego w liczbach. Jeśli ukończy wyścig o mistrzostwo świata ze startu wspólnego zbliży się do czternastu tysięcy, a jego organizm poczuje kolejnych prawie pięć tysięcy metrów przewyższenia.
W piątek rano widzieliśmy Polaków na rekonesansie trasy, a późnym popołudniem spotkaliśmy się w Bad Häring – malowniczej gminie uzdrowiskowej w zachodniej Austrii. Rozmawialiśmy między innymi o wrażeniach z przedpołudniowego rozpoznania.
Wcześniej nie miałem czasu na rekonesans trasy, ale wiedziałem, że niczego nie straciłem, ponieważ planowałem spędzić tu [w Austrii] kilka, a nawet kilkanaście dni. Moje wrażenia są dobre – sprawdziły się wszystkie zapowiedzi dotyczące tej trasy. Ostatnia ściana, „piekło”, jest naprawdę bardzo trudna i właściwie ciężko jest wjechać na nią nawet wypoczętym, a co dopiero po dwustu pięćdziesięciu kilometrach
– powiedział „Kwiato”.
Przypomnijmy, że Michał Kwiatkowski jest ostatnim mistrzem świata przed Peterem Saganem. Czy to dobra wróżba? Okaże się w niedzielę około godziny 17:00.
Całą rozmowę można obejrzeć poniżej.