Jutrzejszy wyścig Paryż – Roubaix z pewnością będzie jednym z najbardziej interesujących w sezonie. Na kolejny bardzo dobry wynik liczy Matthew Hayman, specjalista od francuskich bruków.
Dla zwycięzcy Paryż – Roubaix z 2016 roku, jutrzejszy start w „Piekle północy” będzie już siedemnastym. Najbardziej doświadczony zawodnik w peletonie wierzy, że mimo 39 lat będzie w stanie ponownie zbliżyć się do miejsca na podium.
Choć będzie to moje 17 Roubaix, ponownie czuję, że będzie to dla mnie wyjątkowy dzień. Do tej pory ukończyłem wszystkie podejścia i liczę, że podobnie będzie i tym razem, podczas mojego ostatniego startu. W zeszłym roku czułem na sobie nieco więcej presji, lecz mimo to czułem się świetnie. Teraz nikt niczego ode mnie nie wymaga, a ja liczę na kolejny dobry wynik
– powiedział Hayman.
Zgodnie z zapowiedziami, tegoroczne Paryż – Roubaix będzie ostatnim w karierze Australijczyka. 39-latek nie ukrywa, że nie ma już zamiaru dłużej się ścigać.
Ostatnio rozmawiałem o tym z żoną. Doszedłem do wniosku, że jeśli wymyślę sobie przedłużenie kariery nawet o rok, powinna mnie zastrzelić
– dodał uśmiechnięty kolarz Mitchelton – Scott.
Bez wątpienia, Hayman będzie liderem australijskiej ekipy na jutrzejszy wyścig. Możemy się też spodziewać, że będzie on w czołówce w najważniejszych momentach wyścigu.