Fot. Bahrain-Merida

Podczas oficjalnej prezentacji drużyny Bahrain-Merida w Zallaq, jednym z najbardziej rozchwytywanych kolarzy był oczywiście Vincenzo Nibali. Włoch po jedenastu latach spędzonych w Liquigas/Cannondale oraz Astanie rozpoczyna nowy, i kto wie czy nie ostatni, rozdział w swojej karierze. 

Nibali mógł zostać w Astanie lub przyjąć ofertę Trek-Segafredo. Wybrał jednak nowy projekt pod auspicjami księcia Bahrajnu, ale z włoskim duchem i dobrze znanym mu otoczeniem.

„W ciągu ostatnich dwóch lat byłem w Bahrajnie dwukrotnie, a raz książę Nasser przyjechał do Europy. Prawdopodobnie wybrał mnie ze względu na mój sposób jazdy, na to, w jaki sposób atakuję i czekam na swoje szanse. Ważną rzeczą w tej drużynie jest to, że mogłem zdecydować, z jakimi ludźmi będę pracował – jest mój trener Paolo Slongo, niektórzy koledzy z poprzednich ekip, a także mój brat Antonio. Tu panuje zupełnie inna mentalność niż w Astanie, ale na kazachski zespół nie mogę powiedzieć złego słowa”, powiedział Nibali portalowi VeloNews.

Nie ulega wątpliwości, że choć w drużynie będą ścigać się kolarze będący w stanie odnosić sukcesy, jak Ion Izaguirre czy Enrico Gasparotto, to na „Rekinie z Messyny” będzie spoczywała największa presja na zwycięstwa. Nie jest to dla niego nowa sytuacja, ponieważ do tej pory stanowił filar każdej drużyny, w której się ścigał.

„W ostatnich latach to właśnie na mnie skupiała się największa uwaga. Gdybym poszedł do innej drużyny, moja rola także by się nie zmieniła. Wszyscy zawsze obarczają mnie odpowiedzialnością i obsadzają w takiej samej roli”, dodał Nibali.

Portal VeloNews twierdzi, że Bahrain-Merida dysponuje w budżecie osiemnastoma milionami dolarów. Ich pierwszym wielkim celem będzie setna edycja Giro d`Italia, którą oczywiście ma wygrać…Vincenzo Nibali.

 

Poprzedni artykuł„W ogniu pytań”: Szymon Sajnok
Następny artykułGiacomo Nizzolo opóźnia start sezonu
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments