Marek Bala / naszosie.pl

Włoch rozpoczyna czwarty sezon w kazachskiej drużynie. Były zwycięzca Giro d’Italia musi jednak głęboko schować swoje ambicje, gdyż rok 2017 będzie dla niego czasem wytężonej pracy na rzecz Fabio Aru. W obszernym wywiadzie dla portalu SpazioCiclismo Scarponi opowiada o swoich planach na kolejny sezon oraz o bliskiej współpracy z młodszym kolegą.

Nie mam jeszcze ściśle określonego programu startów na przyszły rok, ale sądzę, że, w pierwszej części sezonu, będę miał za zadanie trzymać się blisko Aru. Jestem bardzo zmotywowany by pomagać Fabio, gdyż nie mieliśmy zbyt wielu okazji do wspólnej jazdy na wyścigach. Chcę się przekonać jak będzie wyglądała nasza współpraca. Główny cel na przyszły rok to pokonanie Nibaliego na Giro d’Italia. Fabio jest na to gotowy. Miał bardzo ciężki sezon, zadebiutował w Tour de France i wiele go ten start nauczył. Na ostatnim etapie Wielkiej Pętli stracił lokatę w pierwszej dziesiątce „generalki”, ale we wcześniejszej fazie wyścigu cały czas utrzymywał szóste miejsce. Należy pamiętać, że Aru zapisał się w historii wielkich tourów wygrywając rok temu Vueltę. Ma spore doświadczenie, chociaż jest jeszcze bardzo młody. Uważam, że jest gotowy na zwyciężanie w największych wyścigach i dobrze zna swoją wartość.

Vincenzo Nibali przechodzi do ekipy Bahrain-Merida i bardzo chciał zabrać ze sobą Scarponiego do nowej drużyny. „Orzeł z Filottrano” wyjaśnia dlaczego zdecydował się zostać w kazachskim teamie.

Nibali jest moim wielkim przyjacielem. W Astanie spędziliśmy wspólnie trzy lata, na wielu wyścigach byliśmy razem w składzie drużyny. Vincenzo proponował mi przejście do ekipy z Bahrajnu, ale ja wolałem zostać w drużynie z Kazachstanu, gdyż uważam ją za ścisłą światową czołówkę pod każdym względem. Poza tym, bardzo szybko dogadałem się z Alexandrem Vinokourovem i wspólnie ustaliliśmy warunki naszej współpracy. Z tych powodów postanowiłem nie opuszczać Astany. Decyzja na pewno nie wpłynie negatywnie na naszą przyjaźń z Vincenzo.

Scarponi zdaje sobie sprawę, że czasy jego osobistych sukcesów należą do przeszłości. Dlatego zna swoje miejsce w szeregu i deklaruje, że w całości poświęci się dla dobra drużyny.

Każdy kolarz trenuje i startuje w wyścigach, by zająć jak najlepsze miejsce na mecie. Jednak w tej chwili nie skupiam się już na zwycięstwach – celem dla mnie jest udowodnienie sobie i drużynie, że nadal mogę dać z siebie wszystko i pomóc w osiągnięciu sukcesu. Niestety… mam już prawie 40 lat. Czasy osobistych sportowych pragnień się skończyły. W moim wieku ciężko jest osiągnąć szczyt formy, który pozwoliłby na wygrywanie poważnych imprez. Sądzę, że jeszcze mogę dużo wnieść do drużyny i chcę być solidnym pomocnikiem dla mojego lidera.

Włoch jest zadowolony ze swojej postawy w tym roku. Najlepiej wspomina występ we Vuelcie, gdy po wycofaniu Miguela Angela Lopeza stał się liderem drużyny i zdołał zająć jedenaste miejsce w klasyfikacji generalnej.

To był dobry sezon. Miałem niezłą formę, nie zawiodłem drużyny i zawsze starałem się być na czele w kluczowych momentach wyścigów. Największym moim sukcesem był start we Vuelcie, chociaż szkoda mi Lopeza, który pechowo zakończył występ w hiszpańskiej imprezie. Myślę, że Kolumbijczyk pojechałby wielki wyścig i zdołałby załapać się na podium klasyfikacji generalnej. Ze względu na tę nieszczęśliwą sytuację [dwie kraksy – przyp.red.] musiałem przejąć jego obowiązki. Osobiście uważam, że pojechałem dobry wyścig i nie nadwerężyłem zaufania dyrektorów i kibiców drużyny. Cały sezon uważam za udany i chciałbym go powtórzyć w przyszłym roku.

Poprzedni artykułPoważny wypadek na torze w Pruszkowie
Następny artykułW Pruszkowie podsumowano sezon 2016
Kolarstwem szosowym fascynuje się od 20 lat, gdy obejrzał w telewizji triumf Bjarne Riisa na Tour de France w 1996 roku. Głównym obszarem jego zainteresowań są zagraniczne wyścigi oraz profesjonalne ekipy zarejestrowane w UCI . Pasjonat wszelkiego rodzaju statystyk kolarskich i ciekawostek związanych z zawodnikami i drużynami. Miłośnik rekreacyjnej jazdy na rowerze i wszystkich rzeczy związanych z Holandią i Belgią.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments