Nie ukończywszy rozgrywanego w minioną niedzielę GP Ouest-France Plouay Bretagne Classic, w rozmowie z dziennikarzami Nacer Bouhanni cały czas rozpamiętywał jednodniowy wyścig EuroEyes Cyclassic, w którym decyzją komisarzy pozbawiony został zwycięstwa.
Chociaż francuski sprinter wielokrotnie finiszował w sposób zagrażający bezpieczeństwu rywali, decyzja dotycząca rozgrywanej w Hamburgu rzeczywiście mogła być uznana za krzywdzącą. 26-latek podkreślił, że mentalnie czuje się triumfatorem wyścigu.
„Widzieliście powtórki tej końcówki? To był totalny nonsens,” – powiedział CyclingNews Bouhanni.
„Po pokonaniu linii mety nie miałam żadnych wątpliwości odnośnie mojego zwycięstwa. Dzwoniłem do mojego taty, aby powiedzieć mu o tym sukcesie kiedy dowiedziałem się, że decyzją komisarzy zostałem go pozbawiony. Byłem zniesmaczony.
Nie rozumiem, co do mnie mają. Podczas sprintów na pewno widuje się znacznie niebezpieczniejsze sytuacje. Tak czy inaczej, w moim własnym mniemaniu wygrałem ten wyścig.
Przylgnęła do mnie łatka niegrzecznego chłopca, choć sam nie próbuję kreować takiego wizerunku mojej osoby. Czy to dlatego, że wcześniej byłem bokserem? Nie znajduję innego wyjaśnienia.”
My znaleźlibyśmy kilka…
Moim zadaniem jest wygrywanie wyścigów. Cała reszta… – enigmatycznie zakończył.