Niedzielne zmagania podsumowują Jarlinson Pantano, Romain Bardeta i Chris Froome.
Jarlinson Pantano
Tour de France to najlepszy wyścig na świecie. To spełnienie marzeń, że tu wygrałem, niesamowite! Ostatni podjazd był bardzo trudny, Rafał Majka jechał niesamowicie mocno, ale wiedziałem, że będę mieć szansę na dogonienie go na zjeździe. Tak się właśnie stało, a jeśli masz taką szansę to musisz dać z siebie wszystko. To najważniejsze zwycięstwo w mojej karierze, coś o czym zawsze marzyłem.
W Kolumbii jest więcej dobrych górali, a nie tylko Quintana i Chaves. Kiedy w 2010 Nairo wygrywał Tour de l’Avenir ja byłem trzeci. Mój rozwój przebiega bardzo stabilnie, ale kiedy dołączyłem do ścigania na szczeblu World Tour rozwinąłem się o wiele bardziej. Ciężka praca i wiele poświęceń zostało dzisiaj wynagrodzonych.
Froome udowodnił, że jest bardzo mocny, ale też może mieć słabszy dzień i stracić czas. Tour de France kończy się w Paryżu. Brytyjczyk wygrał Tour już dwa razy, ale Quintana też jest bardzo mocny i jestem daleki od stwierdzenia, że przegrał już wyścig.
Romain Bardet
Próbowałem atakować, bo znam te drogi bardzo dobrze i myślałem, że da mi to przewagę, ale przeciwko trzem kolarzom ze Sky to raczej nie był najlepszy pomysł. Spodziewałem się jakiegoś wsparcia, ale niestety nikt mi nie pomógł i odpuściłem. Movistar ma bardzo precyzyjny plan na przyszły tydzień i nie chcą nic w tym zmieniać, każdy zresztą ma swoją taktykę.
Dzisiejszy etap mi pasował, to teren jaki lubię i miałem dobre odczucia w trakcie jazdy. Od startu wyścigu jadę czekając na swój dzień. Idzie nam coraz lepiej, Alexis (Vuillermoz) zdobył dla nas pierwsze podium, a ja jestem na dobrej pozycji w generalce. To był dobry dzień.
Chris Froome
Rano spodziewałem się, że będę musiał odpierać więcej ataków ze strony rywali. W trakcie wyścigu myślałem, że Movistar coś spróbuje, bo mieli dwóch kolarzy w ucieczce. Valverde musiał ruszyć kiedy zaatakował Aru, oczywiście ataku spróbował też Bardet, ale czułem, że nikt dziś nie ma na tyle mocnej nogi, żeby cokolwiek zmienić. Próbowałem też zobaczyć jak czują się inni. Po moim przyspieszeniu Nairo od razu znalazł się na moim kole. Przed wyścigiem powiedziałem, że jestem w uprzywilejowanej pozycji bo mam najmocniejszą grupę. Każdy z nas mógłby być liderem w innej grupie, a Wout Poels, zwycięzca Liege – Bastogne – Liege, pomaga mi podczas Touru. Jestem niesamowicie im wdzięczny, że mogę mieć takiego pomocnika jak on. To demobilizuje też rywali, bo każdą ich próbę moi koledzy kasują. Może szykują coś na Alpy? Teraz jednak jestem zadowolony, jestem w lepszej sytuacji niż myślałem, że będę w tym miejscu.
Źródło: letour.fr