Jednym z największych bohaterów Liège-Bastogne-Liège był Romain Bardet. Wszystko za sprawą tego, że o ile wygranej Tadeja Pogačara spodziewał się niemal każdy, o tyle już solowej akcji po 2. lokatę Francuza z Team dsm-firmenich PostNL nie zakładało z pewnością zbyt wielu. Ten jednak pokazał moc i drugi raz w karierze stanął na podium Staruszki.
Romain Bardet na Liège-Bastogne-Liège przyleciał prosto po Tour of the Alps, w którym zajął 5. miejsce w klasyfikacji generalnej. Wiadomo zatem było, że forma Francuza jest dobra, większym pytaniem było to jak u niego z regeneracją oraz czy poradzi sobie w zestawieniu z jeszcze mocniejszymi rywalami. Niedziela pokazała, że jakiekolwiek obawy były zbędne, albowiem Romain Bardet w końcówce po prostu szalał i na solo ubiegł 25-osobowy peleton walczący o miejsca na podium.
Na Côte de La Redoute liczyły się nogi, a ja podążałem za kontratakiem, a potem na Côte de la Roche-aux-Faucons dałem z siebie wszystko. Ze względu na mocny wiatr wiedziałem, że trudno będzie o długą akcję, ale wiedziałem też, że nie pozostało zbyt wiele drużyn, które mogłyby gonić. Pościg głównie oglądał się na siebie i co rusz stawał w miejscu z powodu wielu ataków, więc skupiłem się tylko na własnym wysiłku i dałem z siebie wszystko do mety. Ten wynik tylko podbuduje moją pewność siebie
— opowiadał 33-letni Romain Bardet.
Zarówno dla Francuza, który poważnie zastanawia się nad swoją przyszłością, jak i dla Team dsm-firmenich PostNL, które w rankingu 3-letnim jest tuż nad kreską (18. miejsce, ledwie 502 punkty przewagi nad Arkéa – B&B Hotels), ten wynik to z pewnością dodatkowa motywacja do dalszej pracy.
Wiemy, że wszyscy w zespole pracują bardzo ciężko i dają z siebie wszystko, dlatego zawsze staje na starcie z zaufaniem do swoich nóg oraz moich kolegów. Na tym poziomie musimy ponieść wiele poświęceń, ale miło jest też móc dzielić takie chwile razem
— zakończył lider Team dsm-firmenich PostNL.
Romain Bardet najprawdopodobniej już niedługo kolejny raz stanie na starcie ważnego wyścigu. Jeśli nie nastąpią jakieś zmiany w jego programie to Francuz ma wziąć udział zarówno w Giro d’Italia, jak i w Tour de France w tym sezonie.
Było, minęło. Nie ma sensu tego roztrząsać. Teraz liczy się tylko Tour de Romandie. Niech wygra każdy, byle nie Ayuso.
Brawo Romek 🙂 .