Ogromna kraksa wyglądała przerażająco, ale jak się okazuje to większość kolarzy zdołała uniknąć obrażeń.
Niestety z rywalizacji musiał się wycofać David de la Cruz (Etixx-Quickstep), który zaliczył kraksę na okrążeniach w Dąbrowie Górniczej. Hiszpan krótko opisał swoją sytuację.
Złamałem obojczyk w zeszłym roku na Tour de France i teraz historia się powtarza. Jestem bardzo smutny. Wszedłem w prawy zakręt i nagle poczułem uślizg koła i upadłem. Nie miałem szansy na reakcję. To cena jaką płacę. Byłem w składzie na Vueltę, ale teraz wszystko się pokomplikowało. Zrobię wszystko, by pojawić się na starcie, ale wiem, że szanse są małe.
Drugim najbardziej poszkodowanym kolarzem etapu był Maxim Belkov (Katusha), który trafił do szpitala. Lekarze nałożyli mu 25 szwów na głębokim rozcięciu w okolicy lędźwiowej. Rosjanin powinien jednak stanąć na starcie jutrzejszego etapu.
Do szpitala trafił również Kamil Zieliński (Reprezentacja Polski), ale na szczęście skończyło się na strachu i sporych potłuczeniach.
Lekko zaskakująca była decyzja Silvana Dillier (BMC). Mistrz Szwajcarii w jeździe indywidualnej na czas odmówił przyjęcia pomocy od lekarza wyścigu i wraz z dyrektorem sportowym zdecydował się udać do lekarza drużyny, a następnie na własną rękę do szpitala.
Z tego, co udało nam się dowiedzieć od lekarza wyścigu, pozostali zawodnicy również są mocno potłuczeni, ale obyło się bez poważnych kontuzji. Wszyscy zawodnicy, poza Davidem de la Cruzem, powinni stanąć na starcie.
fot. Langteam/ATCommunication