Jak co roku, wyścig Vuelta a Espana będzie ostatnią szansą na uratowanie sezonu. Z możliwości startu w hiszpańskiej imprezie skorzysta też Tejay Van Garderen.
Amerykanin jest z pewnością jednym z największych pechowców tegorocznego Tour de France. Kiedy wydawało się, że ma on olbrzymią szansę na podium, pokonała go choroba, która wykluczyła go z wyścigu. Jak się dzisiaj okazało, nie jest to jednak ostatnie słowo kolarza BMC w sezonie 2015, bowiem już za kilka tygodni stanie on na starcie ostatniego wielkiego touru – Vuelta a Espana.
Kiedy spoglądałem na trasę i wspominałem sytuację z Tour de France, utwierdzałem się w mniemaniu, że start w Hiszpanii nie jest głupim pomysłem. Stwierdziłem, że może to być kolejne fantastyczne wyzwanie, któremu bardzo chcę sprostać. To w stu procentach moja decyzja. Byłoby fajnie znów wygrać USA Pro Challenge, jednak po tym co miało miejsce w Francji, potrzebuje dużo trudniejszego wyzwania. – powiedział drugi kolarz tegorocznego Criterium du Dauphine.
Sierpniowy start będzie powrotem Van Garderena na hiszpańskie trasy po 5 latach rozłąki. Jednocześnie by wygrać ostatni w roku trzytygodniowy wyścig, Amerykanin będzie musiał pokonać wielu równie silnych rywali, gdyż ścigać się na półwyspie Iberyjskim chcą także Chris Froome, Nairo Quintana czy Joaquim Rodriguez.
fot. bmcracing.pl