Jeszcze kilka godzin przed niedzielnym Paryż – Roubaix, głównym faworytem do zwycięstwa był Alexander Kristoff. Norweg jednak nie sprostał wygórowanym oczekiwaniom, kończąc wyścig na 10 miejscu.

Mimo gorszego występu w „Piekle Północy”, niespełna 28-letni kolarz jest zadowolony z całej kampanii wiosennej. „Zwycięstwo w Paryż – Roubaix musi być wspaniałym uczuciem, jednak nie mogę być niezadowolony, gdyż mam za sobą znakomitą kampanię wiosenną. Możliwe, że wraz z drużyną wykręciliśmy najlepsze wyniki w całym peletonie. Degenkolb jest znakomitym zawodnikiem. Udowodnił to odnosząc zasłużone zwycięstwo. Nie byłem wystarczająco mocny, by jechać razem z czołówką.” – powiedział.

Nie doskakiwałem do koła atakującym, bo w końcówce jechałem wszystko, co tylko mogłem. Płaskie odcinki bruku nie odpowiadają mi tak samo, jak flamandzkie podjazdy, więc wiedziałem, że będzie to dla mnie trudna przeprawa. Pojechałem całkiem dobry wyścig, jednak wiem, że czegoś nadal mi brakuje do bycia najlepszym. Być może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdybym w końcówce miał jeszcze trochę wsparcia kolegów. Teraz jednak nie wiem, czy zrobiłoby to różnicę. Media mówiły, że chce wygrać. Taki też był mój cel, jednak czułem, że mój triumf będzie dla mnie niespodzianką. W poprzednich latach nigdy nie byłem blisko wygranej, jednak dzisiaj nie zabrakło aż tak wiele. – zakończył zwycięzca tegorocznej edycji Ronde van Vlaanderen.

Choć ostatni start był nieco słabszy, Kristoff ma za sobą znakomitą wiosnę. Na swoim koncie zapisał on m.in. wspomniany wyścig dookoła Flandrii, 3 etapy i klasyfikację generalną De Panne – Koksijde, Scheldeprijs, czy 2 miejsce w Mediolan – San Remo.

 

Dawid Gruntkowski

Foto: Facebook zawodnika (Philip Martens)

Poprzedni artykułGrupa Domin Sport zaprezentowana
Następny artykuł„Barometr” Tomasza Jarońskiego
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments