Bezpieczeństwo w kolarstwie to rzecz bardzo ważna, chociaż ciężka do zapewnienia. Zawodowcy, uzbrojeni jedynie w kask jeżdżą na wąskich oponach z prędkościami przekraczającymi 100 km/h. Są wystawiani na działanie śniegu, deszczu, wiatru, piasku, upału. Większość warunków dzielnie znoszą, chociaż zdarzają się bunty.
Głośnym przykładem w ostatnim czasie było odwołanie etapu w Tour of Oman, gdzie na trasie szalała burza piaskowa, a temperatury były na tyle wysokie, że doprowadzały do pękania opon. Kolarze zbuntowali się i odmówili jazdy w niebezpiecznych warunkach. Przedstawiciel organizatorów, słynny Eddy Merckx, nazwał ich tchórzami i podpowiedział zmianę zawodu jeśli warunki na drodze się nie podobają.
„Kanibal” zapowiedział, że przyszłoroczny wyścig może się odbyć bez niektórych ekip, które przewodziły w „zamachu stanu” i namawiały innych do zaprzestania jazdy (prawdopodobnie głównie Etixx Quickstep oraz Trek z powodu dużego zaangażowania Toma Boonena oraz Fabiana Cancellary).
Zapowiedzi nie spodobały się Gianniemu Bugno, przewodniczącemu CPA (Międzynarodowy Związek Profesjonalnych Kolarzy). Zaprezentował on projekt, który miałby połączyć interesy zawodników i organizatorów.
Wedle projektu, delegat CPA miałby rolę mediatora, który reprezentowałby interesy zawodników w rozmowach z organizatorami wszystkich wyścigów.
„Wiemy, że deszczowy Paryż-Roubaix jest niebezpieczny, a w Dolomitach często pada śnieg, ale na życzenie kolarzy i dla ich bezpieczeństwa, chcemy przemyśleć wszystkie problemy, jakim czoło musi stawić organizator wyścigu w przypadku anomalii pogodowych. Chcemy zapewnić szefom wyścigów informacje, na których mogliby się oprzeć wiedząc, że są karnie odpowiedzialni za zdrowie kolarzy.”
Mediator miałby również zapobiec sytuacjom podobnym do tej z ubiegłorocznego Giro d’Italia, gdy Nairo Quintana, zjeżdżając z zaśnieżonego Stelvio, nie posłuchał próśb organizatorów i odjechał przed mającym nadawać tempo motocyklem.
Michał Kapusta
Foto: RCS Sport