Ciężko nie lubić stylu jazdy Vinokourowa, ale dopuścił się kilku grzeszków, które sprawiają, że przynajmniej część fanów wciąż patrzy na niego nieufnie. Co myśli o zarzutach stawianych jego zespołowi?
Przede wszystkim uważa, że afera została sztucznie rozdmuchana przez europejską prasę, aby zniszczyć Astanę zaraz przed zapadnięciem decyzji w sprawie licencji WorldTouru na sezon 2015. Jakby nie było, zespół Vinokourowa został w elitarnym gronie, które ją otrzymało, mimo wszystkich historii dopingowych i pogłosek, że drużyna współpracuje z Michele Ferrarim, który dostał dożywotniego bana na współpracę z kolarzami.
Wokół Astany było za dużo hałasu. Nie dało się skomentować wszystkich plotek, więc zignorowaliśmy je i skupiliśmy się na współpracy z UCI. Teraz, kiedy wszystkie trudności są za nami, zespół skonsultuje się z prawnikami. Wierzę, że należą nam się przeprosiny – przynajmniej od europejskiej prasy – za wszystko, na co naraziła zespół przez ostatnie miesiące, powiedział kazachskiej gazecie Vremya.
Cel jest ten sam – zniszczyć Astanę. Zazdroszczą nam, zwłaszcza Włosi. Dwaj najlepsi włoscy kolarze jeżdżą dla kazachskiego zespołu, a to im się nie podoba. Na przykład nie podoba im się, że Nibali wystartował w Tour of Almaty, a opuścił Lombardię. Chcieli też widzieć go w Giro, a on wybrał Tour de France, ponieważ interesy zespołu są dla niego ważniejsze niż cokolwiek innego. Co więcej, z 70 członków naszego zespołu aż 20 to Włosi. Zaprosiliśmy najlepszych specjalistów i wybrali Astanę. Ale niektórym się to nie podoba, a ja nie rozumiem tej reakcji. Włoch wygrywa najważniejszy wyścig sezonu i obrzucają błotem jego zespół. Gdzie tu logika?, żalił się zwycięzca Vuelty 2006.
Jeden fałszywy krok i ukarają nie tylko Ciebie, ale cały Twój zespół. W każdym razie, w przyszłym sezonie udowodnimy, że Astana wygrywała i będzie wygrywać szczerze, bez dopingu. Sprawimy, że każdy będzie nas respektował.
Vinokourov potwierdził też, że gdyby jego drużyna nie otrzymała licencji, Vincenzo Nibali miałby wolną rękę, jeśli chodzi o opuszczenie zespołu.
Dodajmy, że sytuację skomentował też dr Ferrari, który zapewnił, że nie współpracuje już z żadnym kolarzem czy zespołem.
Fot. corvospro.com
Ania Gmaj
co on w ogóle pier…. li ???
Taktyka obrony w sytlu Armstronga….czyli odwrócić uwagę od sedna sprawy czyli dopingu..piękne kłamstwo jak to włosi zazdroszczą Astanie…
„W każdym razie,w przyszłym sezonieudowodnimy,że Astana wygrywała i będzie wygrywać szczerze,bez dopingu,no dobrze,a jak było w sezonie 2014,nieszczerze?
Wniosek dla Włochów jak masz kasę to możesz wszystko.
Niezłe te wydumki Vina:)))) Jechali na koksach a on gada ze wygrywali czyści:))) W sumie to Nibalego nie złapali więc nie ma problema:)))
A swoją drogą to jednak za koksy powinna być dożywotnia dyskwalifikacja i „nie ma zmiłuj”. To chyba by wyleczyło wszystkich , i to nie tylko kolarskie grono ale cały światowy sport (bo w innych dyscyplinach też się koksują i to na potęgę)
Racja chłopaki….
Smrodek za Astaną ciągnie się od kilku lat mniejszy lub większy . Pamiętam kilka lat temu na Td Pologne jak kolarze innych teamów pluli przejeżdżając obok stanowiska Astany , albo mamrotali do siebie – koks , koks , koks .
Domaganie się przeprosin to bezczelność .
P.s. Ale uwielbiałem styl jazdy Winokurowa i było na co patrzeć .