Alesander VinokourovCiężko nie lubić stylu jazdy Vinokourowa, ale dopuścił się kilku grzeszków, które sprawiają, że przynajmniej część fanów wciąż patrzy na niego nieufnie. Co myśli o zarzutach stawianych jego zespołowi?

Przede wszystkim uważa, że afera została sztucznie rozdmuchana przez europejską prasę, aby zniszczyć Astanę zaraz przed zapadnięciem decyzji w sprawie licencji WorldTouru na sezon 2015. Jakby nie było, zespół Vinokourowa został w elitarnym gronie, które ją otrzymało, mimo wszystkich historii dopingowych i pogłosek, że drużyna współpracuje z Michele Ferrarim, który dostał dożywotniego bana na współpracę z kolarzami.

Wokół Astany było za dużo hałasu. Nie dało się skomentować wszystkich plotek, więc zignorowaliśmy je i skupiliśmy się na współpracy z UCI. Teraz, kiedy wszystkie trudności są za nami, zespół skonsultuje się z prawnikami. Wierzę, że należą nam się przeprosiny – przynajmniej od europejskiej prasy – za wszystko, na co naraziła zespół przez ostatnie miesiące, powiedział kazachskiej gazecie Vremya.

Cel jest ten sam – zniszczyć Astanę. Zazdroszczą nam, zwłaszcza Włosi. Dwaj najlepsi włoscy kolarze jeżdżą dla kazachskiego zespołu, a to im się nie podoba. Na przykład nie podoba im się, że Nibali wystartował w Tour of Almaty, a opuścił Lombardię. Chcieli też widzieć go w Giro, a on wybrał Tour de France, ponieważ interesy zespołu są dla niego ważniejsze niż cokolwiek innego. Co więcej, z 70 członków naszego zespołu aż 20 to Włosi. Zaprosiliśmy najlepszych specjalistów i wybrali Astanę. Ale niektórym się to nie podoba, a ja nie rozumiem tej reakcji. Włoch wygrywa najważniejszy wyścig sezonu i obrzucają błotem jego zespół. Gdzie tu logika?, żalił się zwycięzca Vuelty 2006. 

Jeden fałszywy krok i ukarają nie tylko Ciebie, ale cały Twój zespół. W każdym razie, w przyszłym sezonie udowodnimy, że Astana wygrywała i będzie wygrywać szczerze, bez dopingu. Sprawimy, że każdy będzie nas respektował.

Vinokourov potwierdził też, że gdyby jego drużyna nie otrzymała licencji, Vincenzo Nibali miałby wolną rękę, jeśli chodzi o opuszczenie zespołu.

Dodajmy, że sytuację skomentował też dr Ferrari, który zapewnił, że nie współpracuje już z żadnym kolarzem czy zespołem.

 

Fot. corvospro.com

Ania Gmaj

Poprzedni artykuł„Barometr” Tomasza Jarońskiego
Następny artykułTour Down Under: Mocna ekipa Giant-Alpecin
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
edek
edek

co on w ogóle pier…. li ???

Maciej
Maciej

Taktyka obrony w sytlu Armstronga….czyli odwrócić uwagę od sedna sprawy czyli dopingu..piękne kłamstwo jak to włosi zazdroszczą Astanie…

yorg
yorg

„W każdym razie,w przyszłym sezonieudowodnimy,że Astana wygrywała i będzie wygrywać szczerze,bez dopingu,no dobrze,a jak było w sezonie 2014,nieszczerze?

Roman
Roman

Wniosek dla Włochów jak masz kasę to możesz wszystko.

Piotr
Piotr

Niezłe te wydumki Vina:)))) Jechali na koksach a on gada ze wygrywali czyści:))) W sumie to Nibalego nie złapali więc nie ma problema:)))
A swoją drogą to jednak za koksy powinna być dożywotnia dyskwalifikacja i „nie ma zmiłuj”. To chyba by wyleczyło wszystkich , i to nie tylko kolarskie grono ale cały światowy sport (bo w innych dyscyplinach też się koksują i to na potęgę)

Maciej
Maciej

Racja chłopaki….

rebe
rebe

Smrodek za Astaną ciągnie się od kilku lat mniejszy lub większy . Pamiętam kilka lat temu na Td Pologne jak kolarze innych teamów pluli przejeżdżając obok stanowiska Astany , albo mamrotali do siebie – koks , koks , koks .
Domaganie się przeprosin to bezczelność .
P.s. Ale uwielbiałem styl jazdy Winokurowa i było na co patrzeć .