Po serii trzech złotych medali w mistrzostwach świata na czas – Tony Martin, uległ dziś wyraźnie lepszemu Bradleyowi Wigginsowi. O to, co powiedział Niemiec na konferencji prasowej.
„Powiedziałem już to wcześniej i powtarzam raz jeszcze – nie jestem maszyną”, skomentował swój występ dla dziennikarzy zawodnik Omega Pharma – Quick Step. „Wiedziałem, że wszyscy oczekiwali mojego zwycięstwa, ale zawsze powtarzałem, że Wiggins to mocny kolarz i ma duże szanse”.
„Czułem się już trochę zmęczony na drużynowej czasówce i z pewnością nie była to najlepsza motywacja na dziś. Nie byłem dziś po prostu w najlepszej formie i to najważniejszy czynnik, przez który nie mogłem wygrać i pokonać Bradleya w końcówce”, kontynuował 29-latek.
„Myślę, że zabrakło trochę świeżości. Nie sądzę, że jest to wina przejechanej Vuelty. Przed rokiem też tam startowałem i forma była dużo lepsza. Trzeba jednak przyznać, że trasa była inna. Muszę wyciągnąć wnioski na przyszłość. Na szczegółowe analizy przyjdzie jeszcze czas, bo teraz jest na to z pewnością zbyt wcześnie”.
Dwukrotny zwycięzca etapowy na tegorocznym Tour de France przyznał, że Brytyjczyk wygrał dziś w pełni zasłużenie. „Wiggins to prawdziwy gentelman. Zawsze uczciwy i bardzo go lubię. Stoczyliśmy już kilka pojedynków i z pewnością dziś zasłużył na zwycięstwo”, zakończył.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej Gucwa
Skoro Tony nie jest maszyną to powinien chyba schować napis na swojej czapeczce o treści PANCERWAGEN.