Siedemnasty etap Giro d’Italia to kolejny odcinek, na którym możemy spodziewać się ciekawej walki, ze względu na dość sztywny podjazd kilkanaście kilometrów przed metą.
Kolarze rozpoczną zmagania w Caravaggio, miasta z którego pochodziła rodzina słynnego malarza Michelangelo Merisi da Caravaggio. To lombardzkie miasto zadebiutuje na trasie zmagań włoskiego Touru. Po 214 km zawodnicy będą finiszować na ulicach Vicenzy. Będzie to już 9 raz, gdy metą Giro będzie właśnie miasto, w którym karierę piłkarską rozpoczynał słynny Roberto Baggio. Jako ostatni triumfował tutaj Mario Cipolini w 1996 roku , a trzeci finiszował wtedy Zbigniew Spruch.
Na trasie etapu mamy dwie lotne premie: San Bonifacio (150,3 km trasy) i Orgiano (172 km trasy). Sporo namieszać może premia górska 4. kategorii, której szczyt znajduje się około 16 km przed metą. Crosara – to 5,3 km podjazdu o średnim nachyleniu 6,8 %. Bardzo ciężki jest początek wspinaczki, gdyż zdarzają się tutaj momenty o nachyleniu 12 %.
Patrząc na przebieg tegorocznego Giro, możemy się spodziewać pięknej walki do ostatnich metrów. Powinni dać znać o sobie przede wszystkim harcownicy, chociaż nie można zapominać o sprinterach. Przy dobrej pracy Omegi możemy się spodziewać finiszu z dużej grupy.
Premia górska: Crosara (5,3 km długości; 6,8 % nachylenia)
Faworyci według naszosie.pl:
1. Mark Cavendish (Omega Pharma – Quick Step)
2. Giacomo Nizzolo (RadioShack – Leopard)
3. Luka Mezgec (Argos – Shimano)
Transmisja w Eurosporcie 2 od 14.30
mapki: gazzetta.it
Arek Waluga
Moim zdaniem sprinterzy nie dadzą rady, a etap wygra ktoś z ucieczki powstałej na ostatnich kilometrach.
Powinno być równie ciekawie i emocjonująco jak na 16 etapie.
Zależy czy sprinterzy wytrzymają podjazd bo jeśli tak to pewnie Cavendish po raz piąty a jeśli nie to może któryś z polaków znalazł by się w ucieczce. Ale do mety znów jest zjazd to może tak jak wczoraj grupka liderów dojedzie do mety.