Samuel Sanchez (Euskaltel) wraca do Pekinu, a ten rejon świata z pewnością kojarzy mu się bardzo przyjemnie, bowiem to na tamtejszych szosach zdobył tytuł mistrza olimpijskiego w 2008 roku. Oto co mówi przed ostatnią istotną rywalizacją w tym sezonie:
Tegoroczna edycja Tour of Beijing sporo różni się od poprzedniej. Nie ma jazdy na czas, ale za to jest jeden poważny, górski etap, który zostanie rozegrany na części trasy olimpijskiej. Ale to wzniesienie będziemy pokonywać raz, a nie osiem razy tak, jak na olimpiadzie, zatem ważne będzie, aby być na tyle silnym, by odjechać. Wiem, że są zespoły, które będą chciały się trzymać razem, ale sądzę, że w tym przypadku trzeba będzie się uwolnić od teamu.
Po ostatniej aktualizacji drużynowego rankingu World Tour, ekipa Euskaltel zajmuje 13. miejsce. Jednak to raczej pewne, że baskijska ekipa będzie dalej jeździła w elicie, tym bardziej, że do Pekinu wysyła „górski” skład i ma szansę na zdobycie punktów.
Ten wyścig jest w tym roku bardziej górski, co mi odpowiada. Nie mamy w składzie sprintera, więc będziemy starali się jechać najmocniej jak potrafimy podczas etapów górskich. W zeszłym roku przyjechałem na Tour of Beijing, bo bardzo miło było wrócić na szczęśliwe dla mnie szosy. Zdobycie złotego medalu olimpijskiego zmieniło moje życie. Kiedy przez ostatnie kilka dni trenowałem dookoła Pekinu, dobrze się poczułem i jestem zadowolony, że mogę wystąpić w trudniejszej edycji tego wyścigu.
Marta Wiśniewska