Tour of Beijing dla wszystkich zawodników jest ostatnim wyścigiem w sezonie. Jest jeden wyjątek, którym będzie Andy Schleck (RadioShack-Nissan-Trek). Jak powiedział Luksemburczyk ta impreza rozpocznie jego przygotowania do sezonu 2013.
Rok 2012 był zmorą dla Schlecka przez pękniętą miednicę podczas Critérium du Dauphiné w czerwcu. Jego pierwszym startem od tamtego czasu był rozegrany w ubiegłym tygodniu klasyk Binche-Tournai-Binche. Teraz stanie na starcie Tour of Beijing.
„Dla wszystkich to ostatni wyścig sezonu. Wszyscy myślą już o urlopie. Dla mnie jednak to początek 2013 roku „, powiedział dziennikarzom Schleck w Pekinie.
„Mam zamiar spędzić całą zimę gdzieś w Hiszpanii, gdzie panować będzie dobra pogoda i tam trenować”, opowiadał. „Jestem przekonany, że można dzięki temu uzyskać dobre wyniki w pierwszych wyścigach nowego sezonu”, kontynuował.
Kiedy w czerwcu zdiagnozowano jego uraz, kierownictwo RadioShack podawało datę powrotu swojego zawodnika do ścigania na Vuelta a Espana. Tuż po wznowieniu treningów okazało się jednak, że droga powrotu Andy`ego do sportu będzie bardziej skomplikowana, niż początkowo się tego spodziewano.
„Na początku lekarze powiedzieli, że sześć tygodni to normalny czas leczenia takiego złamania”, wyjaśniał. „Po tym czasie wybrałem się do Szwajcarii aby trenować w górach, ale po tygodniu odczuwałem ból. Po badaniach okazało się, że mam zapalenie stawu biodrowego i znów muszę pożegnać się z rowerem”.
Na wskutek kontuzji – oficjalny triumfator Tour de France 2010 po dyskwalifikacji Alberto Contadora, nie stanął na starcie tegorocznej odsłony Wielkiej Pętli. „Szczerze mówiąc, to ten rok był najtrudniejszy w mojej karierze. Płakałem jak dziecko gdy się dowiedziałem, że nie pojadę na Tour. Sam wyścig śledziłem po wynikach, nie chciałem oglądać relacji w telewizji. To by mi tylko przypominało jak wiele straciłem”, zakończył.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej
