Jestem gotowy, przejechałem 5 wyścigów w 9 dni, wszystkie ponad dwustu kilometrowe, więc nie potrzebuję już niczego wypracowywać, trzeba tylko na siebie uważać w tym tygodniu: chuchać i dmuchać, zbierać siły na te 266km w Kopenhadze.

Skłamałbym, gdybym powiedział, że się bardzo udzielałem ostatnio… wszystkie wyścigi przejechałem w peletonie, raczej bez przesadzania, ucieczek, bo wydaje mi się, że pod koniec sezonu, nie ma co szastać siłami, tym bardziej, że wiele ich nie zostało. Zawsze z pierwszymi w końcówce, więc jest dobrze. Jedynie w Kampioenschap van Vlaander starałem się uciekać w końcówce, ale to bardziej, żeby potrenować i sprawdzić się, bo szans na dojechanie wielkich nie było… a zawsze mieliśmy ze sobą Feillu i Bozica, więc było na kogo pracować.

Wiem, że jestem w formie, trzeba tylko wielkiej motywacji, żeby w decydujących momentach być w odpowiednim miejscu, bo na tym wszystkim to polega. Oprócz nóg jeszcze głowa, głowa, głowa!!

Źródło: www.michalgolas.blogspot.com

Poprzedni artykułOstateczny skład elity na Mistrzostwa Świata w Kopenhadze
Następny artykułZapowiedź 2 dnia Mistrzostw Świata
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments