Po fantastycznym zwycięstwie Andy`ego Schlecka (Leopard-Trek) na Col du Galibier, Luksemburczyk celuje teraz w założenie żółtej koszulki lidera.

Po raz ostatni podniósł ręce w Tour de France na szczycie Tourmalet, 22 lipca 2010. To zwycięstwo było nagrodą pocieszenia, ofiarowaną od Alberto Contadora. Rok później, Andy Schleck powrócił na innym legendarnym szczycie, Col du Galibier, tym razem po pięknym ataku. „Dokładnie zaplanowaliśmy tę akcję rano. Nie mogłem zakończyć wyścigu w Paryżu na czwartym miejscu. Wziąłem sprawy w swoje ręce. To było być albo nie być dla mnie w tym Tour de France”, opowiada. „Pozostał lekki niedosyt, ponieważ celem była żółta koszulka. To był główny powód dzisiejszej akcji”.

Dzięki brawurowej akcji na Col du Isoard, młodszy z braci Schleck awansował na drugie miejsce w generalce i traci teraz tylko 15 sekund do Thomasa Vockler (Europcar).„Może jutro się uda”, opowiada tajemniczo. „Teraz mam dwa dni, na zdobycie żółtej koszulki”.

Andrzej

Poprzedni artykułCol du Galibier odbiera szansę Alberto Contadorowi na zwycięstwo w Tour de France
Następny artykułThomas Voeckler:”Po prostu chcę dać z siebie wszystko”
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments