Oto co do powiedzenia ma Sylwester Szmyd (Liquigas-Cannondale), po pierwszym górskim etapie Tour de France. Polak mocno pracował na rzecz swojego lidera Ivana Basso, na finałowym podjeździe pod Luz Ardiden

… chyba już wszyscy nie mogli się doczekać. Niespodziewanie od razu poszedł odjazd, coś na co jutro nie możemy liczyć.

A cały etap… hmm, pod Tourmalet do połowy się męczyłem, później mnie puściło ale generalnie noga nie kręciła się jeszcze tak jak bym chciał.

Pod Luz Ardiden nie tak miało być, ale Ivan czuł się ok i powiedział, że jeśli się dobrze czuje to bym podciągnął tempo. Ivan jechał aktywnie. Powiedział mi, że właściwie dziś pod górę nie był ani razu w ciężkiej sytuacji.

W sobotę odcinek drugi i chyba dużo cięższy, ciekawszy. Ja czekam na Contadora, bo coś mi to wszystko dziwnie wygląda…

foto: bettiniphoto

 

Poprzedni artykułSamuel Sanchez:”W rzeczywistości to podwójne zwycięstwo”
Następny artykułTdF: Thor Hushovd najlepszym góralem wśród sprinterów. Piękna jazda mistrza świata.
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments