Wczorajsze zwycięstwo Samuela Sancheza w Luz-Ardiden było podwójnym zadowoleniem, nie tylko dla samego zainteresowanego. Na trasie w Pirenejach, było tysiące kibice z Kraju Basków, którzy chcieli zobaczyć swojego bohatera w akcji.
„Wciąż nie mogę uwierzyć, że właśnie dziś udało mi się wygrać pierwszy etap w Tour de France”, powiedział 33-letni zawodnik, który zapowiadał, że chce sięgnąć po zwycięstwo, a nie przygotowywać się do walki w klasyfikacji generalnej.
„To było dla mnie bardzo ważne, aby wygrać dzisiaj w Luz-Ardiden przed moimi fanami. W rzeczywistości jest to podwójne zwycięstwo. Sprawiłem im olbrzymią radość”.
„Już dawno planowałem atak na tym etapie”, powiedział. „Było mi łatwiej to zrobić, ponieważ nie walczę o generalkę. Myślę też, że udało nam się ponieważ w grupce liderów, nie było zbyt dużo pomocników. Wiedziałem, że jeśli na ostatnich kilometrach będziemy mieć 30 lub 40 sekund to uda się dojechać”.
Sanchez powiedział również, że był pod wrażeniem występów Vanenderta. „Znałem go z Flèche-Wallonne i Liege-Bastogne-Liège. Zawsze był ostatnim zawodnikiem Philippe`a Gilbert, robi naprawdę dobrą robotę. Dzisiaj dobrze współpracowaliśmy. Umówiliśmy się, że będziemy pracować do końca i walczyć między sobą dopiero na finiszu”.
Andrzej