Kto ogląda TdF nie po raz pierwszy wie, że zazwyczaj tak właśnie wygląda początek wyścigu, dużo kraks i bardzo nerwowa atmosfera. Na domiar złego mamy jeszcze deszczową pogodę i silny wiatr, który nie uspokaja atmosfery w peletonie.

Liquigas na razie bez strat, trzy kraksy Vanottiego i dwie Bodego skończyły się szczęśliwie. Dla mnie takie etapy są tym bardziej ciężkie, z jednej strony muszę się oszczędzać, a z drugiej ciężko taką taktykę realizować, jeżeli miejscami na płaskim terenie jedziemy 70km/h.

Jutro na reszcie już cięższy etap, w końcu jakiś podjazd dłuższy niż 1500m. Ivan czuje się coraz lepiej i z etapu na etap jest spokojniejszy o swoją kondycje. Ja czuję się dobrze, ale pełniejszą odpowiedź będę miał dopiero na etapie do Luz Ardiden.

Źródło: www.sylwsterszmyd.pl

Poprzedni artykułEkipa Liquigas z Nibalim zmotywowana na Tour de Pologne 2011
Następny artykułDariusz Rudnicki ucieka przez cały 2 etap Tour de Czech 2011!
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments