Riccardo Riccò z powrotem wsiada na rower, jednak ujawnił że nigdy nie będzie się już ścigać. Oczywiście jak można było się spodziewać, „Kobra” zaprzecza że został zabrany do szpitala z powodu nieudanego transfuzji krwi…
Gazzetta dello Sport rozmawiała z kolarzem w jego domu w Formigine koło Modeny. Riccò powiedział, że jego kariera się skończyła i uderzył w kolarski świat który jego zdaniem uczynił go chorym…
Przypomnijmy, że Ricco został zabrany do szpitala w dniu 6 lutego. Lekarz, który jako pierwszy zajął się kolarzem powiedział policji, że Ricco „dopuścił się do przetaczania krwi, którą trzymał w lodówce”.
„Teraz jeżdżę na rowerze tylko dla zabawy. Zacząłem tydzień temu. Wyjeżdżam kiedy chcę, a nie na co dzień. To miłe i relaksujące. Rozmawiam z przyjaciółmi i zatrzymuję się na kawę”, powiedział Riccò.
„Nie mam chęci do ponownego ścigania. Kolarstwo mnie brzydzi, od całej tej otoczki robi mi się nie dobrze. Chciano mnie zatrzymać kiedy ponownie wracałem do kolarstwa, teraz wszyscy się ucieszą. Riccò przestał się ścigać. Zostawcie mnie w spokoju”.
„Nie widziałem dokumentów policji, ale ja mam swoją dokumentację medyczną w której nie jest nic napisane o przetaczaniu krwi czy też dopingu. To wszystko było zmyślone. Lekarze mówią coś niestworzonego. Byłem bliski śmierci i nie wiem co mówiłem. Zobaczymy co wykaże analiza krwi”.
ta…to pomroczność jasna …my to w Polsce już dawno zdiagnozowaliśmy 😉