Eh, trzeba zakończyć te kilkumiesięczne wakacje! Nie było źle, ale ja nie jestem z tych, którzy lubią jeździć na rowerze, dla mnie frajdą jest ściganie. W niedzielę zaczynam od Classica de Almeria – nigdy nie musiałem tyle czekać na pierwszy wyścig, ale z pewnością sporo dało mi te kilka dodatkowych tygodni – przez to forma będzie stabilniejsza.

Jak zawsze jest kilka znaków zapytania, trenowałem dobrze, tylko 2 weekendy miałem spokojne, ale pozostaje niepewność -gdzie jestem..? Nie będę rzucał utartymi hasłami, że „mi zależy na drugiej części sezonu”, nie oczekuje super formy w marcu, ale kwiecień i maj muszę zasuwać. Byłem cierpliwy w treningu, więc i kilka wyścigów mogę przecierpieć, ale od Pais Vasco, przez klasyki do majowych etapówek chcę się pokazać z dobrej strony.

Ja jeszcze nie zacząłem, a znam takich, którzy wygrali 5 wyścigów, a także takich, którzy już skończyli, cóż, płakać nie będę… denerwuje mnie tylko, gdy ktoś Vacansoleil porównuje do Festiny. Może ludzie czasami powinni zastanowić się, co robią… ale też co piszą. Niebiesko – żółci jeszcze w tym roku pokażą, że są mocni, tego się nie boję, trzeba odbudować wizerunek!

Źródło: www.michalgolas.blogspot.com

Foto: www.corvospro.com

Poprzedni artykułRusza sezon belgijskich klasyków
Następny artykułMark Cavendish na prezentacji MG Kvis Norda. Zobacz video!
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments