.. i zbliżamy się do końca TdF. Wczoraj nie wyszło tak jak chciałem, gdyby w odjeździe nie było Romana to pewnie spróbowałbym ponownie się zabrać w momencie gdy poszła kontra, ale to bezsensowne gdybania.

Może pod Tourmalet uda się coś wyczarować, chociaż sam nie wiem gdzie lepiej atakować, wcześniej czy czekać na sam koniec. Contador nie wygrał jeszcze etapu stąd nie wierze by Astana puściła odjazd który mógłby dojechać do mety na stosunkowo krótkim i łatwym do kontrolowania przez nich etapie.

Jestem trochę zmęczony, pewnie jak u wszystkich jest to konsekwencja bardzo intensywnego Giro, ale chociaż to jedno wygraliśmy w wielkim stylu. Ivan na antybiotykach, mimo to będzie chciał dojechać do Paryża. Roman jutro walczy o top 10 ale łatwo mu nie będzie.

Nie stawiam na nikogo. Chciałbym by jutro Andy i Alberto znów bawili się w swoje gierki lekceważąc Sancheza lub Menchova i by któryś z tych ostatnich w rezultacie sobotniej czasówki wygrał cały wyścig, może tak byłoby najsprawiedliwiej.

Źródło: www.sylwesterszmyd.blogspot.com

Poprzedni artykułZenon Jaskuła:”Więcej szans daję Contadorowi”
Następny artykułTeam Milram bez sponsora na 2011
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments