Pora podsumować „Solidarke” , był to trzeci z rzędu ważny start dla nas i trzecie z rzędu zwycięstwo „Moraja” i całej drużyny, która po raz kolejny pokazał, że jesteśmy zgrani, każdy potrafi podłożyć się i dać wszystko z siebie dla kolegi z ekipy.
Solidarność rozpoczęła się od mocnego uderzenia, czyli dwa etapy w jeden dzień, a takie dni zawsze są bardzo męczące. Na pierwszych trzech płaskich etapach postawiliśmy sobie za zadanie nie stracić w głupi sposób czasu, także staraliśmy się jechać czujnie i być w każdej większej ucieczce.
Na IV etapie w końcówce postanowiliśmy wziąć wyścig w swoje ręce, drużyna wykonała kawał dobrej pracy, robiąc mocne tempo przed i pod pierwszą górską premię, którą ładnie wykończył „Moraj” uciekając razem z włochem Muto z ekipy Miche. Moraj zwyciężając na IV etapie zrównał się czasem z dotychczasowym liderem Schulce.
V etap był najcięższy, od startu górskie premie i bardzo ciężkie rundy na mecie, wszyscy patrzyli na nas, żebyśmy to my kontrolowali sytuację na wyścigu. Od startu uciekła 5 osobowa ucieczka i już na 30km mieli prawie 8min przewagi, wtedy do pracy wzięli się Mateusz Taciak, Mateusz Komar i Piotr Osiński, we trójkę dyktowali tempo przez ponad 90km niwelując stratę do 4min. Na ostatnich 50km zabrałem się do pracy razem z Błażejem tak żeby strata do uciekającej już tylko dwójki kolarzy była jak najmniejsza. Końcówkę pięknie wykończyli Rutek z Morajem, który odniósł drugie etapowe zwycięstwo na wyścigi i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Na VI etapie musieliśmy kontrolować wyścig od startu, a było naprawdę ciężko nadawać tempo na ciężkim górskim etapie, gdzie co chwila atakowali kolarze, którzy mieli niewielką stratę w generalce. Udało się dowieść lidera do mety, sukces smakuję tym bardziej, ponieważ nie przyszedł on łatwo, a cała drużyna dała wszystko z siebie, zwłaszcza na dwóch ostatnich etapach.
Tak więc po raz czwarty w tym sezonie odnieśliśmy ważne zwycięstwo i po raz kolejny pokazaliśmy że nasza siła tkwi w drużynie.
Źródło: www.mariuszwitecki.pl