Franco Pellizotti uważa, że anomalie w jego paszporcie biologicznym, to normalne zachowania wynikające z ogólnego zmęczenia i odwodnienia.
32-letni Włoch został zawieszony przez swoją ekipę Liquigas, po tym, jak UCI ujawniła raport dotyczący dziwnych wyników badań kolarzy w ramach paszportów biologicznych. Raport obejmował trzech kolarzy Pellizotti, Tadej Vajlavec (Ag2r) oraz Jesus Rosendo (Andalucia-Cajasur).
Pełnomocnik Włocha, Rocco Taminelli oraz lekarz Liquigasu, Roberto Corsetti niezgadzają się z decyzją ekspertów Międzynarodowej Unii Kolarskiej, którzy sugerują dyskwalifikację Pellizottiego. Według adwokata i lekarza, zmianą poziomu danych stężeń podlegały jedynie 2 spośród 22 wskaźników, badanych w ramach paszportów biologicznych. Przypominają że zaledwie 3 spośród 9 ekspertów UCI uważa, że wyniki są na tyle podejrzane, że należy zastosować jakiekolwiek kary.
„Nigdy nie zażywałem nielegalnych środków. To wszystko wygląda jak jakiś głupi żart. Nie jestem zmartwiony, jestem zażenowany, ponieważ powinienem być już w Amsterdamie, gdzie wystartuje Giro d’Italia, beze mnie. W takim krótkim czasie, jaki pozostał do startu Giro nie mam żadnych szans na obronę. W takich sytuacjach przestaję wierzyć kolarstwu” – opowiada Pellizotti.
Kolarza broni również profesor Giuseppe Banfi, jeden z czołowych włoskich hematologów. – „Jego dane są stabilne i nie wskazują na stosowanie dopingu. Niewielkie zmiany mogą wynikać z odwodnienia lub przemęczenia.”- opowiada profesor.
Wierzę mu i szkoda mi go.
Moment opublikowania „odstających od normy wyników” perfidny.